- Przynajmniej nie narzekam na marznący tyłek. - fuknęła.
‐ Już odmarzł. Ma się dobrze. Nie mam zamiaru znowu siedzieć na tym ziąbie.
- Swoją drogą, ciekawe czy pogoda dopiszę przy moim mianowaniu. - zauważyła, gdyż Pora Nagich Drzew powoli dobiegała ku końcowi.
- Idź mianuj się! Już! No! Sio! Masz ćwiczyć. Nie obijaj się! - Poganiał ją nagle.
Zdziwiła się reakcją brata.
- Spokojnie, już niedługo skończę trening. - wyznała.
- Nie niedługo. Musisz zdążyć przed roztopami! Mama będzie na ciebie zła, a wiąże z tobą jakieś nadzieję. W ogóle... Stała się ostatnio jakaś... dziwna, wiesz? - podzielił się z kotką obserwacjami w tym temacie Natychmiast zainteresowała się tematem ignorując błagania brata.
- Nie niedługo. Musisz zdążyć przed roztopami! Mama będzie na ciebie zła, a wiąże z tobą jakieś nadzieję. W ogóle... Stała się ostatnio jakaś... dziwna, wiesz? - podzielił się z kotką obserwacjami w tym temacie Natychmiast zainteresowała się tematem ignorując błagania brata.
- Co masz na myśli? - przekrzywiła łeb, nie widziała żadnych zmian w zachowaniu mamy, właściwie była bardziej pochłonięta treningiem niż czymkolwiek innym.
- Bo zaczęła bardziej się interesować naszym życiem. A raczej moim. Przypadkiem widziała jak znęcałem się nad Paskudą i od tej pory mnie obserwuje - Skrzywił się. - No i każe modlić i to takie dziwne! Myślałem, że ma nas pod ogonem. No i... Jestem już dorosły, a ona mi wmawia, że mam się jej słuchać! Myślisz, że doszczętnie już oszalała?
- Może i jesteś "dorosły", ale nadal jesteśmy jej kociakami - zauważyła. - Zawsze będziemy jej dziećmi, ale zaraz, zaraz... Myślałam, że jesteś z Paskudą, a nie się nad nią znęcasz?
Zacisnął pysk jakby nagle powiedział coś, co nie miało wyjść na światło dzienne.
- Jestem z nią. Bawiliśmy się z kociakiem Dalii... Tylko tyle. To nie było nic strasznego - Machnął ogonem, bagatelizując tą sprawę
- No nie wiem, mówisz teraz zupełnie co innego niż jeszcze chwilę temu. Coś masz za uszami, widać po tobie.
- No... - Położył po sobie uszy. Westchnął cierpiętniczo. - Po prostu ja... Trzymałem Paskudę, a Turkuć wpychał jej śnieg do pyska. No i mama się na mnie za to zezłościła i... Powiedziałem jej wszystko. Znaczy, ugh... No wiesz. Zakazała mi przez to myśleć i coś miauczała o tym, że musi na nowo mnie wychować. Dlatego ciąga mnie na wieczorne modlitwy, koszmar...
Słysząc to co właśnie brat powiedział miała ochotę walnąć się łapą w czoło.
- Na Klan Gwiazdy! Może i jesteś wojownikiem, ale umysł to ty nadal masz kociaka, kiedy w końcu dorośniesz?
<Nastroszony?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz