Podczas pory opadających liści
Pora nagich drzew zbliżała się wielkimi krokami, członkowie klanu wychodzili po mech na posłanie, by legowiska były lepiej ogrzane. Mglista Łapa razem ze swoją mentorką również udały się na takie poszukiwania, możliwe że Nastroszona Łapa już dawno tam ruszył.
- Zimno się już robi, nieprawdaż? - zaczęła konwersację by nie było aż tak drętwo.
- Tak to prawda, mam nadzieję, że ta zima nie będzie tak ciężka jak ostatnie. - przyznała Wzburzony Potok. Mgiełka odruchowo jej przytaknęła, mimo że nie pamiętała już za bardzo poprzedniej zimy gdyż była najzwyczajniej w świecie zbyt mała.
- A gdzie pójdziemy szukać mchu? - zadała kolejne pytanie.
- W najlepsze do tego miejsce, kiedy nie wiesz gdzie szukać najlepiej udać się do zagajnika. Mech powinien porastać jedną stronę drzew, zawsze tą od północy. - wyjaśniła jej.
Młoda z zafascynowaniem spojrzała na liliową, skąd ona wiedziała takie rzeczy? Nie miała bladego pojęcia, że Wzburzony Potok wie o takich ciekawych rzeczach, bardzo przydatnych wręcz do przetrwania.
- Skąd masz taką pewność?
- Ktoś mi kiedyś o tym powiedział, byłam ciekawa czy tak faktycznie jest i sprawdziłam. To już informacje potwierdzone. - zapewniła.
Dreptały tak na przód, aż pod ich łapami pojawiły się się liście - jeden z symboli nadchodzącej pory nagich drzew. Mglista Łapa zaczęła rozglądać się za mchem, a to szukała na kamieniu, a to za drzewem. Skończyło się na tym, że obie kotki miały pyski pełne mchu, gdyż nie zabrały nic od Muchomorzego Jadu do przeniesienia tej rośliny. Kotka czuła jak ziemia zmieszana z mchem wbija jej się pomiędzy zęby, musiała to jednak znieść skoro miała zostać wojowniczką.
- Ruszajmy już z powrotem. - poleciła wojowniczka mówiąc przez zęby. Młoda szybko jej przytaknęła i ruszyła skocznym krokiem za mentorką.
- Mam nadzieję, że wszystkim będzie ciepło w legowiskach. - wymiauczała bełkocząc.
- Też mam taką nadzieję. - odpowiedziała jej kotka upuszczając trochę mchu z pyska.
Niewiele minęło a mentorka wraz z uczennicą znalazły się w obozie. Obie upuściły mech na ziemię.
- Zanieś to najpierw do legowiska medyka. - nakazała.
Kotka skinęła łbem i ponownie wzięła mech w zęby ścieląc posłanie na chorych, tak bardzo dawno jej tu nie było, aż przypomniały jej się czasy, gdzie razem z bratem próbowali dostać się tam dla zabawy. Teraz jednak wolała uniknąć tego miejsca za wszelką cenę, gdyż jedyne czego najbardziej w świecie nie lubiła to spędzanie czasu na leżeniu i marnowanie go w tak żałosny sposób.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz