- Oh, ale przecież to Kamienna Gwiazda - wzruszył ramionami. - Ona nie słucha nawet swojej zastępczyni. Przykro mi, będziesz miał ciężko. Na twoim miejscu bałbym się.
Był wściekły na decyzję liderki. Chciała zabrać mu zabawę! Ta czarna mątwa specjalnie wzięła sobie na ucznia jego małego kolegę. Mysie łajno, przecież oboje byli grzeczniutcy! Jak aniołki! Przynajmniej dla niewścibskiego oka reszty klanowiczów...
Jelonek za to wbił w niego przerażony wzrok, zdradzający, że nie chciał starej kotki jako mentorki. I bardzo dobrze.
- Leśna Łapo! Pomóż mi! Ja nie chcę! Nie chcę by ten leszcz mnie szkolił i coś mi złobił! - Poczuł w oczach łzy.
- No już, już - poklepał dzieciaka po głowie. - Coś zaradzimy i nie damy cię zleszczyć - zamruczał zapewniająco. Kamień nie mogła popsuć jego planów.
- Jak zaradzimy? - dopytywał, mając nadzieję, że Leśna Łapa podzieli się z nim swoim planem.
- Nie damy cię splugawić jej naukami - miauknął krótko. - Co jakiś czas będziesz mi zdawał raport z tego, co ci Kamień nagadała, a ja wtedy powiem ci co jest prawdziwe, a co kłamstwem. Stoi?
- Dobrze. - zgodził się. - Dziękuję. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mam - przytulił się do niego.
- Tak, wiem - Pożar zamruczał, zadowolony z pochwały. - Ty... też jesteś moim najlepszym przyjacielem - rzucił zaraz, dziwiąc się, ze taki cukier wyleciał mu z pyska. Ale to wszystko dlatego, by dzieciak czasem nie wybrał Kamień zamiast niego. To dopiero byłaby porażka. A Jeleń wydawał się łykać wszystko, co podstawiał mu pod nos. Nie zamierzał narzekać na coś takiego.
***
- Kamień powiedziała mi, że muszę poćwiczyć bałdziej pozycję łowiecką. W zasadzie ona... tylko mnie szkoli. Nie pyta o nic - wytłumaczył przyjacielowi na postoju. Wędrowali już któryś dzień.
- I bardzo dobrze. Najwidoczniej zauważyła, że nie ma po co próbować cię zniszczyć swoimi durnymi ideałami - powiedział, unosząc dumnie łeb. I dobrze. Przynajmniej miał mnie roboty.
- Być może... Albo to dlatego, że stałałem się nie wchodzić z nią w głębsze łozmowy. Jest... wciąż nieco stłaszna... - szepnął do niego. Leśna Łapa pokiwał ze zrozumieniem głową. Czyli Jeleń wciąż bał się Kamień. To dobra wiadomość.
- Na twoim miejscu też bym się bał. Wiesz, ze podobno kiedyś zamordowała kociaki swojego kumpla? - podzielił się informacją zdobytą ostatnio od mamy.
- C-co?! - pisnął. - J-jak to zabiła? I mama... mama pozwalała, by przychodziła nas odwiedzać?! A jakby i nas zabiła? Przecież ona nie lubi łudych! - zauważył tylko jak zaczyna drżeć, na co Pożar pokiwał głową. Im bardziej się będzie bał Kamień tym lepiej.
- Podobno kiedyś jej odpierdoliło. I chodzą plotki, że medyk nie zdołał jej wyleczyć do końca... - straszył ucznia dalej. - Ale jeśli coś ci zrobi, to będzie miała do czynienia ze mną. Ja nie dam cię skrzywdzić - zapewnił, klepiąc rudzelca po łebku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz