Cholerna czarna kupa gówna. Jak mogła dać Jelonkowi, który jest młodszy od niego o 10 księżyców ucznia, a mu nie?! Przecież dzieciak dopiero skończył szkolenie i nadal nie ogarnął własnego zdania! Zawsze chodził za nim! Jak niby miał wyszkolić ucznia?!
Leśny Pożar był conajmniej wściekły na tą całą szopkę. Jednak już miał zamiar puszczać plotki o Kamień, faworyzującej dzieciaki zastępcy. Niech sobie nie myśli, że nie widział tego, co odpierdalała.
Na Jelonku jednak nie miał zamiaru się wyżywać. Był cennym pionkiem i nie chciałby się go pozbywać w taki sposób. A i też sam w sobie najgorszy nie był.
Usiadł obok Jelonka, przeczesując językiem futro na piersi, rozglądawszy się ukradkiem po okolicy, w którą zabrał go Jeleni Puch.
- Tak? - miauknął spokojnie, nie przerywając czynności.
- Bo... Spotkałem podczas podłóży taką jedną kotkę i ona wyjaśniła mi, że należy się dzielić miłością z innymi, a więc... - spojrzał na niego, szeroko się uśmiechając. - Co ty na to, aby spłóbować tego we dwoje?
Już myślał, że znalazł sobie dziewczynę, aż nie usłyszał drugiej części. Zachłysnął się aż futrem, zaraz prychając i charkając, próbując pozbyć się sierści z gardła.
- Co? - wykrztusił zaskoczony propozycją kocura, wciąż w to trochę niedowierzając.
- No to co słyszałeś. - miauknął spokojnie, najwidoczniej bardzo pozytywnie nastawiony co do tego pomysłu. - Jesteśmy przyjaciółmi. Lubimy się. To chyba na tym polega ta miłość, nie?
Pożar spojrzał na niego ze zdziwieniem, charcząc co chwilę. O czym on gadał? Jaka miłość? Wypluł w końcu kłak, by odchrząknąć niezręcznie. On go właśnie próbował przekonać do tego, że coś takiego ich łączyło? Wytrzeszczył oczy, procesując chwilę ta informację.
- Oddychaj! Spokojnie! Co ci się dzieję? Potrzebujesz wody? - rzucił zaniepokojony Jeleń, klepiąc rudego po grzbiecie.
- Już dobrze - wypluł Leśny Pożar w końcu. - Po prostu... zaskoczyłeś mnie... tym - wydukał, wciąż mając problemy po kłaczku. Musiał to przemyśleć. Jeleń nie był kotką, ale też był rudy. Przecież Czarnoworon też kręcił z Węglem, nawet jak się dowiedział, że jest kocurem. Poza tym, nikt nie powiedział, że to... coś, miało trwać wieki. Co więcej, będzie miał wtedy Jelenia pod łapą i stanie się nietykalny dla Kamień i Tygrys ze względu na to, że będzie chodził z ich ślicznym Jelonkiem... hej, to nie brzmiało w zasadzie tak źle...
- Ale możemy spróbować - odpowiedział w końcu, prostując się z uśmiechem, który wpadł na jego pysk podczas przemyśleń.
Słysząc jego odpowiedź, Jeleń odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się szeroko na wieść, że był jak najbardziej za tym pomysłem, zaraz przysuwając się do syna Rozżarzonego Płomienia bliżej.
- No to... Skoło jesteśmy łazem to co tełaz? Bo ja nie wiem - przyznał szczerze, w zasadzie podzielając zdanie Pożara. Co teraz? Powinien użyć rad Czarnowrona na Jeleniu? Czy coś zaimprowizować? Zamyślił się na chwilę. A im więcej myślał, tym więcej pożytku znajdował w całej tej sytuacji. Mógł testować porady Czarnowroniego Lotu bez opcji ośmieszenia się przed kimś, na kim rzeczywiście będzie potrzebował zrobić wrażenie w takim sensie. Na jego mordce pojawił się czarujący uśmieszek, obejmując Jelonka ogonem.
- Ja wiem - zamruczał gardłowo, spoglądając kocurowi w ślepia.
- Masz przepiękne oczy, Jelonku. Takie jedyne w swoim rodzaju. Gdy na nie patrzę, czuję się jakbym się rozpływał - powtórzył prawie słowo w słowo komplement Czarnowrona, patrząc, czy rzeczywiście działa na innych, a nie tylko Węgla. Rzucił ulotne spojrzenie na pysk kocura, zaraz wracając do patrzenia w oczy. I co? Miał mu dać buzi w pysk? Jak Czarnowron Węglowi? Nie wiedział, w jaki sposób ma to być przyjemne czy działające. Ale skoro już powiedział coś takiego, co mu szkodziło? Poza tym, co gdyby Jeleń wpadł na to pierwszy? Miał wyjść na jakąś kotkę, że nie mógł się przemóc? Nie ma mowy. Musnął Jeleni Puch delikatnie pod brodą, zbliżając swoją mordkę do jego i łącząc ich pyski polizał przeciągle, tak jak Czarnowron Zwęglonego Kamienia.
- D-dziękuję. To... to było miłe. - Również delikatnie polizał go po pyszczku, rumieniąc się pod futrem. Pożar poczuł, jak jego policzki się rozpaliły. Nie spodziewał się, że Jeleń go poliże z powrotem! Węgiel tak nie robił Czarnowronowi! Musiał jednak przyznać, ze nie było to takie złe, jak myślał. Przymknął nawet oczy, mrucząc cicho. Tak, zdecydowanie, było całkiem miło. I działało! Jeleń wyglądał na zadowolonego z komplementu i buziaka.
- No widzisz. - Mruknął, odrywając się od Jelonka. - A skoro jesteśmy razem, możemy tak częściej. - Oznajmił, po czym polizał go krótko po łebku. - Tylko czy twoja mama o tym wie? Nie chciałbym, żeby na mnie krzyczała, że niby przeszkadzam jej znowu - miauknął, chcąc się upewnić, ze Jeleń nie będzie tego trzymał w tajemnicy. W końcu robił to dlatego, żeby zrobić sobie immunitet!
- Um... mama... A chcesz by wiedziała? Jak tak... to pójdziemy do niej i cię jej przedstawię. - zaproponował, przytulając się do niego. - Musi nas zaakceptować skoło sama daje dupy lidelce.
Zamruczał głośniej, zadowolony. Uwierzył mu, że jego własna matka puszcza się z liderką. Nie to, ze nie była to prawda, jednak to pokazywało, że ufał mu bezgranicznie. Władza nad nim, nad jego myślami, była wspaniała. Bardzo podobało mu się to uczucie. Był jego, tylko jego.
- Tak, chciałbym. Nie chcę się z tym ukrywać. Ty też nie, prawda? - uniósł brew. - Ale możemy iść później. Teraz... zostańmy tu jeszcze chwilę - mruknął, po czym znów pocałował kocura w pysk, mrucząc głośniej. Oznaczył go jako swojego, ocierając się potem o niego głową. Żadna Kamień czy Tygrys nie miały nad Jeleniem takiej kontroli. Tylko i wyłącznie on, Leśny Pożar.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
20 listopada 2022
Od Leśnego Pożaru CD. Jeleniego Puchu
< Jeleń? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz