Liliowa zbierała się już od dawna by pogadać z mamą. Chciała ją dopytać o niektóre szczegóły i czy nic nie popsuje. Zaplanowała że wyciągnie Kozi Skok na spotkanie poza obozem. Da jej kwiatka i mysz. Obmyśliła wszystko dzień wcześniej na treningu przez co mało się skupiała.
- Mamo?- mruknęła cicho podchodząc do cętkowanej.
- Tak skarbie?- odpowiedziała jej ciepło kotka.
- Możemy iść na spacer? Proszę.- Popatrzyła na nią błagalnie. Chciała przejść się i popytać Cętkowany Kwiat o kilka spraw.
- Jasne.- odpowiedziała uśmiechnięta wojowniczka.- Tylko skończę jeść mysz dobrze?
Liliowa kiwnęła głową na znak zgody i usiadła. Sama trochę zgłodniała ale zjadła tego dnia już mysz. Nienawidziła faktu że polowania na króliki były zabronione. Przez co musieli sobie wszyscy odmawiać jedzenia. Niebiański Kwiat podniosła wzrok gdy Cętkowany Kwiat skończyła jeść.
- Bo co to za uczucie?- powiedziała niepewnie.
- Jakie słońce?- odpowiedziała łagodnie cętkowana.
- Przy kimś czuje się lepiej, mogę robić wszystko. Serce bije mi szybciej, gdy widzę tego kota przy kimś czuje że muszę podejść i zagadać, co to jest?
- To miłość skarbie. A ten kot wie o tym?
- Nie-e.- podwinęła ogon.- A jak to mam powiedzieć? Podejść i powiedzieć “Hej, kocham cię od dawna”?
- Może złap jej lub jemu Nornicę? I kwiatki możesz zebrać skarbie, one są romantyczne.
- Dzięki mamo, wielka jesteś.- uśmiechnęła się miło.- Dziękuję ci strasznie, to idę się szykować.
***
Wnuczka Czaplego Potoku weszła obok swojej uczennicy do obozu. Była zadowolona, bo dzisiaj udało jej się zebrać kwiaty. Do tego Borówkowa Łapa poczyniła duże postępy w treningu. Kotka była energiczna, dawała we znaki kotce, jednak dawała radę, trenując ją. Dość mocno ratowało ją, że Jelenie Kopytko był mentorem siostry jej uczennicy. Po dłużej chwili rozglądania się po obozie uznała, że coś nie pasuje. Widząc smutnego Świerszczowy Skok podeszła do niego szybko.
– Co się dzieje? – powiedziała do białego miło.
– Cętkowany-y Kwia-t… ona-a umarła-a. – powiedział łamiącym głosem. Liliowa popatrzyła na niego przerażona.
– Żatujes-z sobie? Mam racje-e? – odpowiedziała tylko.
– Nie-e, wścieklizna-a ją pokonała-a. – Niebiański Kwiat opuściła głowę nic nie odpowiadając. Nie mogła pojąć, że jej mama, która jeszcze niedawno dawała jej rady odeszła. Pożałowała, że nie powiedziała jej kogo lubi. Żałowała, że tak mało czasu z nią spędzała.
– Co się dzieje? – powiedziała do białego miło.
– Cętkowany-y Kwia-t… ona-a umarła-a. – powiedział łamiącym głosem. Liliowa popatrzyła na niego przerażona.
– Żatujes-z sobie? Mam racje-e? – odpowiedziała tylko.
– Nie-e, wścieklizna-a ją pokonała-a. – Niebiański Kwiat opuściła głowę nic nie odpowiadając. Nie mogła pojąć, że jej mama, która jeszcze niedawno dawała jej rady odeszła. Pożałowała, że nie powiedziała jej kogo lubi. Żałowała, że tak mało czasu z nią spędzała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz