*tutaj widać jak bardzo mam zaległości, time skip do teraz*
Niebieska była zdziwiona, zdziwiona to mało powiedziane tak naprawdę. Dla niej fakt śmierci Mokrej Gwiazdy był dość zaskakujący, obstawiała, że ten odejdzie z tego świata już dawno jednak srebrny trzymał się nie najgorzej. Zdaniem Burzowej Nocy to, że przeżył porę nagich drzew to był cud. Jednak teraz go nie było, a na jego miejsce weszła Chabrowa Gwiazda wraz z Piaskową Ścieżką jako zastępczynią, której kotka szczerze nienawidziła. Od kociaka miała z nią problem, do tego kot, z którym często się kłóciła był synem kremowej, więc zdała sobie sprawę, że każda kłótnia będzie się kończyć tekstem “Mam powiedzieć mojej matce?!”. Poddała się, wyobraźnia dawała jej za dużo-czarnych scenariuszy w takiej sytuacji i kłótni, a one między dwójką wojowników nie tyle zachodziły często to jak się zdarzały, to były dość napięte. Brązowooka westchnęła i rozejrzała się. Nudziło jej się jednak zauważyła białego kocura jedzącego nornicę. Rozpoznała go, Orlikowy Szept. Wpadła na pomysł, że może wojownik zgodzi się na spacer? Chciała porozmawiać z kimś kogo znała na ten temat, a oprócz Kawki nie miała prawie nikogo. Podeszła pewnie do wojownika i uśmiechnęła się.
– Orlikowy Szepcie? Chcesz się przejść? Chciałabym pogadać z tobą, masz czas? – zapytała się. Chciała pogadać na temat miłości. Zbierała się z tym od ilu? Dziesięciu księżyców? Była już dorosła od dawna, a dalej była często jak kociak.
– Chętnie, może spotkamy się przy wyjściu po górowaniu słońca? – Niebieska pokiwała głową na znak zgody. Pomachał ogonem radośnie.
– Dziękuje! Miłego dnia! – zawołała i odeszła w pełni zadowolona.
***
Burzowa Noc wyszła z obozu obok wojownika.
– No ten. – westchnęła cicho. – Orlikowy Szepcie? Bo mam już kilkanaście księżyców na karku, a dalej nie wiem na czym polega miłość? Obserwuję koty i do tej pory nie wiem. A ty pewnie wiesz, jesteś starszy. Znaczy nie jesteś stary! Nie myśl, że jesteś stary tylko jesteś ode mnie starszy i bardziej doświadczony, jeśli chodzi o życie. Moje życie do tej pory spotkania z jednym kotem i uczeń. Który nawet został mianowany, więc mam nudne życie, a czuje coś dziwnego. – mruknęła cicho. Nie umiała poruszać takich tematów, a może bardziej się wstydziła. Nie miała odwagi wcześniej co było dziwne, bo kotka z natury nie bała się prawie niczego.
<Orlikowy Szepcie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz