Spojrzał na kocurka.
-Tak, interesują mnie roślinki. Lwia Gwiazda pozwolił mi zostać uczniem medyka, ale muszę chwilę poczekać, aż zwolni się to miejsce - wyjaśnił. Czuł pewną satysfakcję z powodu podtrzymywanej rozmowy. Przez chwilę przynajmniej nie musiał martwić się o brata. Westchnął i spojrzał spokojnie na towarzysza. - Masz jakieś rodzeństwo? Dogadujecie się? - spytał.
Fałszywy jakby zyskał nowe chęci do rozmowy. Każda wzmianka o jego ukochanym rodzeństwie to dobra wzmianka. Machnął z aprobatą ogonem.
- Mam - odparł. - Brata i siostrę. Są najlepsi na świecie i potrzebują mojej ochrony, a jeśli zobaczę, że w jakiś sposób im zagrażasz, nie omieszkam urwać ci głowy.
Po czym posłał mu łagodny uśmiech, za którym kryła się masa groźniejszych emocji.
Miał nadzieję, iż Bluszczyk je dostrzegł i będzie miał się na baczności. Nie chciał robić mu krzywdy, wydawał się sympatyczny. Nawet jeśli nie znał go zbyt długo. Ale no cóż...jeśli chodzi o któreś z jego rodzeństwa - nie miał oporów. Drozd i Aronia byli dla niego najważniejsi.
- Rozumiesz, co nie? - Zapytał, chcąc się upewnić. Bowiem niektórzy byli na tyle tępi, by nie łapać jego ostrzeżeń.
- Rozumiem, ale nie będę dla nikogo zagrożeniem. Wolę pomagać. - Uśmiechnął się lekko. Chyba starał się być wiarygodny, co Fałszywy skwitował cichym prychnięciem.
- No tak...przyszły medyk - mruknął. Uniósł po chwili brew. - Skąd wiesz, że chcesz leczyć koty?
- Lubię pomagać innym, a polowanie i walka... No cóż, chyba jestem na to za słaby - przyznał szczerze.
Fałszywy zlustrował go wzrokiem. Faktycznie, nie wyglądał mu na kogoś, kto by został silnym wojownikiem. Z kolei posada medyka nie wymagała od niego umiejętności walki.
- Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. - Pomyślał chwilę. - Jeśli będziesz mieć kiedyś problem z kimś to podejdź do mnie. Pomogę ci.
Chciał wywrzeć na nim dobre wrażenie. Był zapobiegawczy. W końcu jeśli kiedyś popadłby z nim w konflikt, on mógłby mu odmówić leczenia. I co wtedy? Lub na wojnie? Jeśli jedynym medykiem w pobliżu byłby Bluszczyk, a by się nie lubili? Przecież to skazałoby Fałszywego na pewną śmierć. Lepiej więc przybrać przyjazną maskę i zapewnić pewność już na początku znajomości. Poza tym...cóż, point we własnym mniemaniu dobrze grał przyjacielskiego. Może Bluszcz inaczej to odbierał, ale hej! Nie miał powodu, by mu odmawiać, ani by się od niego odwracać.
Bluszczyk powstrzymał się od okazania zdziwienia, chociaż powieka mu lekko drgnęła.
- Okey, będę o tym pamiętał - oświadczył.
- To dobrze. Znasz jakieś zioła?
- Tylko te podstawowe, o których słyszałem z rozmów Bursztynowej Łapy i Firletkowego Płatka - odparł zgodnie z prawdą.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. No tak, musiał czekać w kolejce na stanowisko ucznia medyka. Ciekawe jak to było? Nie móc uczyć się wymarzonej profesji, ponieważ jakaś ruda dupa zajmuje miejsce.
Westchnął cicho. Cieszył go fakt, że wojownicy mogli szkolić się w każdej chwili. Fałszywy nie mógłby tak grzecznie czekać jak Bluszczyk.
- Pewnie nie możesz się doczekać?
- To prawda, siedzę już dodatkowo ponad dwa księżyce w kociarni, ale wiem, że tak czy siak w końcu dojdzie do mojego mianowania - stwierdził optymistycznie.
- Dużo w tobie entuzjazmu. To dobrze. W końcu będzie jakiś normalny medyk. - Miauknął. - Bo ci teraz... Cóż, jeden jest chyba nadaktywny a drugi ma problem ze sobą.
- Chciałbym bardzo poznać medyków z innych klanów - przyznał. - Podobno niektórzy z nich są... naprawdę interesujący.
- Tak uważasz? Mnie są obojętni, ważne by leczyli dobrze. - Wzruszył ramionami. - Medycy raczej się lubią, prawda? Bo między wojownikami z różnych klanów jest wiele konfliktów.
Widział to po zgromadzeniach. Zresztą, nawet słysząc plotki w klanie. Wiedział, że Klan Klifu nie lubi się z Klanem Nocy, a Klan Wilka z Klanem Burzy. Chciał sam poznać kogoś z burzaków albo wilczaków, żeby przekonać się na własnej skórze. Może nie byli tacy źli? Kto wie? Jeśli będzie miał okazję to ją wykorzysta. Na granicy nie spotkał jeszcze żadnego wilczaka, a szkoda. Mógłby spróbować okręcić go sobie wokół pazura.
Został wyrwany z własnych myśli przez łagodny, spokojny głos kocurka obok niego.
- Chyba tak, w końcu medycy dzielą się informacjami o chorobach oraz o sposobach ich leczenia. Raczej wszyscy mają pozytywne relacje - uznał z góry.
Jego odpowiedź… podsunęła mu myśl.
- Czyli, że możesz poznać ich tajne techniki leczenia? - Zapytał zaciekawiony, ale tak szczerze. Słabe punkty wroga to zawsze dobra rzecz. Może on też powinien tak podpytać wojowników z obcych klanów?
Jeśli Bluszczyk poznałby sekrety medyków z innych klanów, tym dla nich lepiej! Oh, Fałszywy jeszcze zrobi z niego pojemnik na wiedzę. Zbierze wszystko w jego móżdżku, by wykorzystywać dla Klanu Klifu. Genialne w swojej prostocie.
<Bluszczyku? Hihi>
- Mam - odparł. - Brata i siostrę. Są najlepsi na świecie i potrzebują mojej ochrony, a jeśli zobaczę, że w jakiś sposób im zagrażasz, nie omieszkam urwać ci głowy.
Po czym posłał mu łagodny uśmiech, za którym kryła się masa groźniejszych emocji.
Miał nadzieję, iż Bluszczyk je dostrzegł i będzie miał się na baczności. Nie chciał robić mu krzywdy, wydawał się sympatyczny. Nawet jeśli nie znał go zbyt długo. Ale no cóż...jeśli chodzi o któreś z jego rodzeństwa - nie miał oporów. Drozd i Aronia byli dla niego najważniejsi.
- Rozumiesz, co nie? - Zapytał, chcąc się upewnić. Bowiem niektórzy byli na tyle tępi, by nie łapać jego ostrzeżeń.
- Rozumiem, ale nie będę dla nikogo zagrożeniem. Wolę pomagać. - Uśmiechnął się lekko. Chyba starał się być wiarygodny, co Fałszywy skwitował cichym prychnięciem.
- No tak...przyszły medyk - mruknął. Uniósł po chwili brew. - Skąd wiesz, że chcesz leczyć koty?
- Lubię pomagać innym, a polowanie i walka... No cóż, chyba jestem na to za słaby - przyznał szczerze.
Fałszywy zlustrował go wzrokiem. Faktycznie, nie wyglądał mu na kogoś, kto by został silnym wojownikiem. Z kolei posada medyka nie wymagała od niego umiejętności walki.
- Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. - Pomyślał chwilę. - Jeśli będziesz mieć kiedyś problem z kimś to podejdź do mnie. Pomogę ci.
Chciał wywrzeć na nim dobre wrażenie. Był zapobiegawczy. W końcu jeśli kiedyś popadłby z nim w konflikt, on mógłby mu odmówić leczenia. I co wtedy? Lub na wojnie? Jeśli jedynym medykiem w pobliżu byłby Bluszczyk, a by się nie lubili? Przecież to skazałoby Fałszywego na pewną śmierć. Lepiej więc przybrać przyjazną maskę i zapewnić pewność już na początku znajomości. Poza tym...cóż, point we własnym mniemaniu dobrze grał przyjacielskiego. Może Bluszcz inaczej to odbierał, ale hej! Nie miał powodu, by mu odmawiać, ani by się od niego odwracać.
Bluszczyk powstrzymał się od okazania zdziwienia, chociaż powieka mu lekko drgnęła.
- Okey, będę o tym pamiętał - oświadczył.
- To dobrze. Znasz jakieś zioła?
- Tylko te podstawowe, o których słyszałem z rozmów Bursztynowej Łapy i Firletkowego Płatka - odparł zgodnie z prawdą.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. No tak, musiał czekać w kolejce na stanowisko ucznia medyka. Ciekawe jak to było? Nie móc uczyć się wymarzonej profesji, ponieważ jakaś ruda dupa zajmuje miejsce.
Westchnął cicho. Cieszył go fakt, że wojownicy mogli szkolić się w każdej chwili. Fałszywy nie mógłby tak grzecznie czekać jak Bluszczyk.
- Pewnie nie możesz się doczekać?
- To prawda, siedzę już dodatkowo ponad dwa księżyce w kociarni, ale wiem, że tak czy siak w końcu dojdzie do mojego mianowania - stwierdził optymistycznie.
- Dużo w tobie entuzjazmu. To dobrze. W końcu będzie jakiś normalny medyk. - Miauknął. - Bo ci teraz... Cóż, jeden jest chyba nadaktywny a drugi ma problem ze sobą.
- Chciałbym bardzo poznać medyków z innych klanów - przyznał. - Podobno niektórzy z nich są... naprawdę interesujący.
- Tak uważasz? Mnie są obojętni, ważne by leczyli dobrze. - Wzruszył ramionami. - Medycy raczej się lubią, prawda? Bo między wojownikami z różnych klanów jest wiele konfliktów.
Widział to po zgromadzeniach. Zresztą, nawet słysząc plotki w klanie. Wiedział, że Klan Klifu nie lubi się z Klanem Nocy, a Klan Wilka z Klanem Burzy. Chciał sam poznać kogoś z burzaków albo wilczaków, żeby przekonać się na własnej skórze. Może nie byli tacy źli? Kto wie? Jeśli będzie miał okazję to ją wykorzysta. Na granicy nie spotkał jeszcze żadnego wilczaka, a szkoda. Mógłby spróbować okręcić go sobie wokół pazura.
Został wyrwany z własnych myśli przez łagodny, spokojny głos kocurka obok niego.
- Chyba tak, w końcu medycy dzielą się informacjami o chorobach oraz o sposobach ich leczenia. Raczej wszyscy mają pozytywne relacje - uznał z góry.
Jego odpowiedź… podsunęła mu myśl.
- Czyli, że możesz poznać ich tajne techniki leczenia? - Zapytał zaciekawiony, ale tak szczerze. Słabe punkty wroga to zawsze dobra rzecz. Może on też powinien tak podpytać wojowników z obcych klanów?
Jeśli Bluszczyk poznałby sekrety medyków z innych klanów, tym dla nich lepiej! Oh, Fałszywy jeszcze zrobi z niego pojemnik na wiedzę. Zbierze wszystko w jego móżdżku, by wykorzystywać dla Klanu Klifu. Genialne w swojej prostocie.
<Bluszczyku? Hihi>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz