- Rozmawiałam z Lisią Gwiazdą - mruknęła szylkretka - i oboje uważamy, że jesteś już gotowy, by stać się wojownikiem.
Oczy Żurawinka otworzyły się szerzej. Uczeń pisnął radośnie, przez co z najbliższego drzewa poderwało się kilka gołębi. Lilia odprowadziła je wzrokiem.
- Jejku, jejku! Naprawdę będę wojownikiem jak Sroczy Żar i Zimorodkowa Pieśń?! - krzyknął terminator, obskakując swoją mentorkę. - Ale czadowo!
- Tak, tak, dostaniesz nowe imię i będziesz mógł spać tam gdzie ja i te... twoje siostry.
Liliowa Sadzawka była dumna, ale czy szczęśliwa? Żurawinowa Łapa niemal ukończył trening. Teraz Lilii już nic nie trzymało przy życiu. Od pierwszej bitwy miała myśli samobójcze i okropnie się ich wstydziła. Nie przyznałaby się do nich NIKOMU, a zwłaszcza Wschodzącej Fali.
- T-to co ostatni trening walki? - zaproponowała nieśmiało. Liliowy potaknął radośnie i ustawił się naprzeciw mentorki. Calico musiała przyznać, że jest dumna z wyrazu skupienia na pyszczku ucznia. Żurawinowa Łapa zamiótł ogonem piasek. Liliowa Sadzawka przez kilka uderzeń serca słuchała huku fal. Co by było, gdyby po prostu skoczyła w wodę? Ciecz zamknęłaby się nad nią, tworząc sufit pomiędzy kocicą, a resztą świata... Nie! Dość! To była ostatnia walka z Żurawinkiem. Musiała się skupić, by młody miał poczucie prawdziwego tryumfu. Terminator rzucił się w jej kierunku. Oczy miał utkwione w punkcie na jej barku, więc kocica automatycznie postanowiła go chronić. Zawarczała i podskoczyła. Uczeń przemknął pod nią, delikatnie przecinając jej skórę pod brzuchem. Córka Wschodzącej Fali zachłysnęła się powietrzem, ale Żurawinowa Łapa zniknął już w tumanie kurzu. Lila zacisnęła zęby, chciała się skupić, by odeprzeć następny atak. Czekała i czekała, ale przybrany syn Słonecznego Blasku nie pojawił się.
- Żurawinowa Łapo? - krzyknęła wojowniczka w pustkę, czując że jeży się jej sierść na grzbiecie. Postąpiła krok na przód i wtedy dostała piachem w oczy. Oślepiona zamrugała i poczuła ciężar ucznia na swoim boku. Oboje upadli na ziemię, jednak liliowy wydostał się na wierzch i zaczął liczyć upływające sekundy. Po dziesięciu uśmiechnął się i pomógł mentorce wstać.
- T-tak - Lilia powoli wycierała piasek. - Zdecydowanie jesteś gotowy.
- T-to co ostatni trening walki? - zaproponowała nieśmiało. Liliowy potaknął radośnie i ustawił się naprzeciw mentorki. Calico musiała przyznać, że jest dumna z wyrazu skupienia na pyszczku ucznia. Żurawinowa Łapa zamiótł ogonem piasek. Liliowa Sadzawka przez kilka uderzeń serca słuchała huku fal. Co by było, gdyby po prostu skoczyła w wodę? Ciecz zamknęłaby się nad nią, tworząc sufit pomiędzy kocicą, a resztą świata... Nie! Dość! To była ostatnia walka z Żurawinkiem. Musiała się skupić, by młody miał poczucie prawdziwego tryumfu. Terminator rzucił się w jej kierunku. Oczy miał utkwione w punkcie na jej barku, więc kocica automatycznie postanowiła go chronić. Zawarczała i podskoczyła. Uczeń przemknął pod nią, delikatnie przecinając jej skórę pod brzuchem. Córka Wschodzącej Fali zachłysnęła się powietrzem, ale Żurawinowa Łapa zniknął już w tumanie kurzu. Lila zacisnęła zęby, chciała się skupić, by odeprzeć następny atak. Czekała i czekała, ale przybrany syn Słonecznego Blasku nie pojawił się.
- Żurawinowa Łapo? - krzyknęła wojowniczka w pustkę, czując że jeży się jej sierść na grzbiecie. Postąpiła krok na przód i wtedy dostała piachem w oczy. Oślepiona zamrugała i poczuła ciężar ucznia na swoim boku. Oboje upadli na ziemię, jednak liliowy wydostał się na wierzch i zaczął liczyć upływające sekundy. Po dziesięciu uśmiechnął się i pomógł mentorce wstać.
- T-tak - Lilia powoli wycierała piasek. - Zdecydowanie jesteś gotowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz