Każdy w obozie przywykł już do patroli Lamparciej Gwiazdy i się z nimi pogodził, nigdy nie trwały one jednak tak długo. Natomiast dzisiaj, słońce zdążyło już zajść, a po czarnym kocurze nie było ani śladu. Wszystkie koty zaczynały się już martwić, dlatego Nocne Niebo podszedł do ostatniej osoby, którą widział z liderem - Pręgowanego Piórka.
- Hej - zagadnął. - Wiesz może, gdzie poszedł Lamparcia Gwiazda?
- Jedyne o czym wiem, to to, że udał się na patrol - kotka przerwała wylizywanie swojej łapy. - Zaproponowałam, że z nim pójdę, jednak odmówił. Nie mam pojęcia, gdzie teraz jest.
- No cóż - westchnął Nocne Niebo. - Najwyraźniej będziemy musieli iść go poszukać. Zawołaj Cienistego Pazura i Białą Sadzawkę, idziemy na nocny patrol, żeby go znaleźć.
Gdy wybrane koty stawiły się na miejscu, zastępca klanu wyszedł jako pierwszy z obozu, aby poprowadzić grupę. Zdawał sobie sprawę, że nie będzie to proste zadanie - Lamparcia Gwiazda mógł być teraz gdziekolwiek, nawet na terenach niczyich, a znając kocura, nie wybrał żadnego oczywistego miejsca. Z tego powodu zaczął od północnych terenów klanu, potem kierując się w stronę Drogi Grzmotu. Były to najbardziej odosobnione miejsca, gdzie patrole były najmniej czujne, z powodu braku zagrożenia, ze strony innych klanów. Przy Północnym zboczu wyczuł niestety jedynie zwietrzały zapach poprzedniego patrolu, bez szansy na obecność czarnego kocura. Ściemniało się coraz bardziej, przez co coraz trudniej było nawigować. Z łatwością rozpoznali Drogę Grzmotu, kiedy w ich nozdrza uderzył ten jakże znajomy, ostry smród Potworów. Szli wzdłuż niej, aż do terenów Klanu Nocy. Księżyc zagościł na nocnym niebie, stając się jedynym, słabym źródłem światła.
- Nocne Niebo - miauknęła Biała Sadzawka. - Wracajmy do obozu. Nie znaleźlibyśmy nawet psa w takiej ciemności, a co dopiero Lamparciej Gwiazdy. Klan będzie martwił się jeszcze bardziej, jeżeli i my nie wrócimy.
Zastępca zawahał się. Kotka miała rację - zostawił klan pod opiekę Kaczeńcowemu Pazurowi, jednak jeżeli szybko nie wróci ani Lider, ani Zastępca, koty zaczną się niepokoić. Coś jednak nie pozwoliło mu się z nią zgodzić. Nigdy nie lubił przyznawać się do błędów, więc unikał tego jak ognia, kiedy się tylko dało. Nie zamierzał też wrócić do Klanu bez Lidera.
- Nie - odezwał się stanowczo. - Zorganizowałem ten patrol w celu znalezienia Lamparciej Gwiazdy, to więc zrobię - powiedział, po czym ruszył przed siebie. Kiedy znalazł się pod zboczem, nie mógł dojrzeć zupełnie nic. Teren tu opadał, więc pole widzenia było ograniczone, zwłaszcza nocą. Spojrzał na księżyc, pod którym zobaczył niewysokie wzgórze, które górowało nad pobliskim terenem. Wspiął się na nie, chcąc przyjrzeć się wszystkiemu dokładniej.
To jednak, okazało się nie być potrzebne.
Na szczycie zauważył ciemny, nieruchomy kształt. Źrenice kocura zmniejszyły się do wielkości szparek, kiedy uświadomił sobie co, a raczej kto to jest.
Lamparcia Gwiazda leżał nieruchomo na ziemi, z zamkniętymi oczami i spokojnym wyrazem pyszczka. Nocne Niebo podbiegł do niego i liznął go za uchem. Kocur był jednak zimny, a jego klatka piersiowa się nie unosiła. Oczy dawnego zastępcy zaszkliły się, kiedy dotarło do niego znaczenie obrazu, jaki miał przed sobą - sędziwego czarnego kocura, który jeszcze tak niedawno, kazał mu ustalić ranny patrol. Kocura, który opiekował się klanem i dodawał mu otuchy. Kocura, który nauczył go wszystkiego o życiu.
Kocura, który jeszcze niedawno był liderem Klanu Burzy.
Przytulił do niego swój pysk i pozwolił łzom swobodnie lecieć. Wszyscy których kochał odchodzili tak szybko. Każda śmierć wywoływała natomiast coraz większy smutek. A teraz i on odszedł polować z Klanem Gwiazdy.
- Nocne Niebo? Co się sta-- - urwała Pręgowane Piórko, gdy go zobaczyła. Stała tam, bez słowa, przez jeszcze długi czas. Ale Nocne Niebo nie zwrócił na to uwagi,
Na nic nie zwracał już uwagi.
~*~
Nocne Niebo tępo szedł za Cienistym Pazurem, wchodzącym do obozu - on sam wciąż był w zbyt wielkim szoku po stracie Lidera. Koty szybko podbiegły do nich, widocznie czekając na ich powrót. Z ich pyszczków szybko jednak zszedł uśmiech, zastąpiony niedowierzaniem. Nocne Niebo ominął ich i wspiął się na mównicę.
- Niech wszystkie koty Klanu Burzy, zbiorą się na polanie! - krzyknął łamiącym się głosem. Na wpół śpiące koty wychodziły z legowisk, budząc się jednak całkowicie, widząc co spowodowało to nagłe wezwanie.
- Jak dobrze wiecie - zaczął, drżącym głosem - dziś, o zachodzie słońca wybraliśmy się na patrol w sprawie znalezienia Lamparciej Gwiazdy. Nie mogliśmy się jednak spodziewać tego, jak go zastaliśmy. Nie widzieliśmy go, w jego ostatnich chwilach. Teraz jest już w Klanie Gwiazdy, polując z naszymi walecznymi Przodkami na bezkresnych polach - zrobił krótką przerwę, aby obecne koty przetrawiły informacje, oraz aby mieć czas, na przemyślenie swoich następnych słów. - Dzisiejszej nocy odbędę czuwanie - jutro natomiast udam się do Księżycowej Zatoczki, aby odebrać swoje Dziewięć Żyć, oraz nowe imię.
Zeskoczył z mównicy i dołączył do grona kotów, po raz ostatni dzielącymi języki z Lamparcią Gwiazdą.
~*~
Nocne Niebo nieprzytomnie patrzył na ziemię, pod którą leżał Lamparcia Gwiazda - tuż obok Białej Gwiazdy. Kwiecisty Wiatr, mówiła, że właśnie tu chciał zostać pochowany. Ciekawe, że tak stara kotka zapamiętała taki mały szczegół, dotyczący dalekiej przeszłości.
- Nocne Niebo - trącił go łapą Gradowa Mordka. - Musimy wyruszać, jeżeli chcemy dotrzeć do Księżycowej Zatoczki przed zmrokiem.
Czarny kocur pokiwał głową i ruszył z powrotem do obozu, gdzie brat podał mu zioła. Dziwne. Tyle razy słyszał, że mają paskudny i ostry smak.
A one nie smakowały w ogóle.
~*~
Nie pamiętał drogi. Nie czuł również bólu łap, do póki nie położył się przy kamieniu. Zdał sobie wtedy też sprawę, jak bardzo jest zmęczony - nie spał praktycznie przez całą noc, a dzisiejszy dzień bez ustanku szedł. Wreszcie miał okazję choć trochę się przespać...
Tuż koło swojego lewego ucha usłyszał szelest. Natychmiastowo się obudził, aby stawić czoło wrogowi. Jednak zamiast nieprzyjaciela, zauważył dziewięć kotów, przyglądających się mu.
- Nocek? - odezwał się łagodny, aż zbyt znajomy głos, którego nie słyszał od tak dawna.
- Mama? - Nocne Niebo odwrócił się z niedowierzaniem. Widząc Fioletową Chmurę, łzy popłynęły mu z oczu, a on sam, pobiegł, by wtulić się w jej futro.
- Zobacz jak mi wyrosłeś! - miauknęła, liżąc go po szyi. - Ja też się za tobą stęskniłam. Każde rozstanie traktowałeś jak miałoby to oznaczać koniec wszystkiego co ci znane. Daje ci więc Siłę, abyś mógł przezwyciężyć smutek i szybko stanąć z powrotem na łapy - po wypowiedzeniu tych słów, Nocne Niebo poczuł gorycz prawdy, jaką musiał przyjmować za każdym razem, gdy ktoś mu bliski umierał.
Otworzył oczy i podskoczył widząc swojego brata.
- Burzowa Łapa?
- Razem z twoim drugim życiem, daję ci dar Rozsądku, abyś nie wyciągał pochopnych wniosków oraz analizował zaistniałe sytuacje - gdy to powiedział, Nocne Niebo poczuł nadzieję, jaka zawsze go wypełniała, gdy znajdował inną, lepszą opcję wyjaśniającą zaistniałą sytuację.
- Z trzecim życiem - przed jego nosem pojawiła się Wichrowa Łapa - daję ci Pokorę, abyś potrafił przyznać się do popełnionych błędów - Nocne Niebo aż się wykrzywił, czując zażenowanie, które następowało po każdym błędzie, do którego się nie przyznał.
- Ja - usłyszał Iskrzące Futro - razem z twoim czwartym życiem dam ci Miłość, która będzie wystawiana na próby, w ciężkich chwilach - tym razem kocur poczuł przyjemne ciepło, rozlewające się po całym ciele, jakie czuł, w tym jednym momencie, razem ze Złotą Melodią.
- Piątym darem jaki otrzymasz, będzie spokój duszy, dzięki któremu poprowadzisz swój Klan na sam szczyt - rzekł Sztormowa Chmura.
- Ode mnie otrzymasz wierność - odezwał się Szkarłatny Wicher, kocur z Klanu Nocy, który był jednym z jego pierwszych przyjaciół. - Dzięki niej nie opuścisz tych, na których ci zależy.
- Razem z siódmym życiem - odezwała się Blady Świt, przybrana matka Nocnego Nieba - otrzymasz tolerancję, aby przyjmować w swoje szeregi nie tylko tych z czystych krwią - kocur nie poczuł tym razem nic - jedynie wspomnienia przeleciały mu przez głowę. Wspomnienia wszystkich drogich mu kotów, które nie urodziły się w lesie.
- Ode mnie dostaniesz dar Przebaczenia, aby móc wybaczać innym ich błędy i nie chować do nich urazy - miauknęła Biała Gwiazda.
- Razem z Dziewiątym i ostatnim życiem - przemówił dostojnie Lamparcia Gwiazda - otrzymasz dar Wytrwałości. Nie poddawaj się i poprowadź klan Burzy na sam szczyt! - razem ze słowami kocura, w Nocne Niebo uderzyła nowa siła, dzięki której mógłby pobiec na koniec świata. - Razem z nim, otrzymujesz również nowe imię: Nocna Gwiazda. Wróć do swego Klanu z godnością.
Kocur gwałtownie się obudził. Leżał na twardej ziemi, a przed sobą miał Księżycowy Kamień.
No cóż, Nocna Gwiazdo, czas wracać.
~*~
- Jak wiecie - odezwał się Nocna Gwiazda z mównicy - Odbyłem podróż do Księżycowej Zatoczki i odebrałem od Klanu Gwiazd dziewięć żywotów. Moim zastępcą zostanie Cienisty Pazur - lider spojrzał na wojownika. - Czy przyrzekasz bronić Klanu Burzy za cenę życia?
- Przyrzekam - ukłonił się lekko. - Będę pełnił moją nową funkcję z zaszczytem.
Nocna Gwiazda kiwnął z głową i zeskoczył na ziemię.
- Gratuluję - podbiegła do niego Złota Melodia. - Pamiętam jak byliśmy jeszcze uczniami i mówiłeś, że jednego dnia zostaniesz przywódcą. Nie obraź się - szepnęła - ale nie wierzyłam że to się kiedyś stanie.
W odpowiedzi, kocur lizną ją po szyi. Był zmęczony po dwóch dniach i chciał trochę odpocząć, a jako, że od teraz będą mieli oddzielne legowiska, chciał ten ostatni raz przespać się ze swoją partnerka, z jego ukochaną Złotą Melodią.
Kiedy położyli się obok siebie, jedyne co docierało do świadomości Nocnej Gwiazdy, to wydarzenia minionych dni.
- Hej - spytał się, dając się ponieść egoizmowi. - Cała nasza poprzednia rodzina zginęła, prawda?
Co powiesz na następną?
O, moja Iskierka dała mu miłość, słodko
OdpowiedzUsuńsIŁA lEPSZA
UsuńBoże to brzmi jakby z Fiolet była jakaś Zarya
Gdyby nie miłość nie było by Kolwalixa!
Usuń