Wysoki kocur spojrzał na małą kulkę krzywiąc nieznacznie pysk. Czuł, że młody nie ufał mu w żadnym stopniu, nie chciał go narażać na jakąś traumę dlatego postanowił się wycofać. Spojrzał w bok zakłopotany szukając pomocy w Poplamionym Piórku. Kotka jedynie uśmiechnęła się delikatnie i popchnęła jedno z kociąt w stronę przyjaciela. Czarny Potok zwrócił oczy w stronę Blasku i wykrzywił pysk w lekki uśmiech. Kocię szerzej otworzyło oczy i wysunęło mały nosek do przodu. Wojownik zniżył głowę i przysunął pysk do kociaka. Delikatnie zetknął się z nim wydając przyjazny pomruk. Blask zaśmiał się nieśmiało machając ogonem po ziemi. Słoneczny Blask wstrzymał oddech po czym wydał z siebie pisk zachwytu. Podskoczył do byłego ucznia i obwieścił mu z radością:
- Zobacz, zobacz! Lubi cię, lubi!- po czym zwrócił się do ,,syna" i liznął go po główce- moje dzielne, śliczne dziecko!
Mały kocurek ewidentnie ucieszył się z takiej pochwały. Reszta rodzeństwa także chciała dostać trochę miłości, przybiegli w podskokach do braciszka. Mała, szylkretowa kotka wywróciła się po drodze, Czarny od razu pobiegł jej na pomoc. Podniósł drobne ciałko kociaka a ta odpowiedziała mu niepewnym uśmiechem. Cała trójka zebrała się przy ojcu obserwując dokładnie wysokiego przybysza. Czarny Potok znowu poczuł się nieswojo, chyba straszył biedne dzieci. Spiętym krokiem podszedł do koleżanki i usiadł przy niej. Poplamione Piórko złapała jego niespokojny wzrok i zapytała:
- Coś się stało?
- Chyba straszę twoje dzieci.
Kotka wydała z siebie dziwny dźwięk, coś na pograniczu parsknięcia i śmiechu. Jednak nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ trójka kociąt była zbyt zajęta słuchaniem jakiejś opowieści Słonecznego Blasku.
- Nikogo nie straszysz- zaczęła królowa uspokajając się- po prostu to bardzo nieśmiałe dzieci, musisz im dać czas. Przychodź codziennie a się przyzwyczają...znaczy, wiem, że masz teraz dużo pracy, trening na wojownika, flirtowanie ze Wschodzącą Falą...
- Słucham!?- wypalił nagle Czarny Potok czując jak skóra na polikach go piecze a ogon puszy się- ja? No coś ty, ja z nikim flirtuje. Wschodzi...to znaczy, Wschodząca to tylko przyjaciółka...
- Tak, oczywiście...kiedy do mnie dołączy, tu w żłobku?
Słoneczny Blask przerwał opowiadanie na chwilę skupiając się na swoim uczniu który chował pysk w łapach oraz ukochanej zanoszącej się histerycznym śmiechem. Rodzeństwo skuliło się chowając za łapkami ,,ojca". Mała Cisza pisnęła coś pod nosem a Blask odwrócił głowę. Obłoczek podniósł głowę i strapiony jęknął:
- Wujku, mama! Mama! Dusi się! Czarny kot fe, zły!
Wojownik przycisnął swoje dzieci do siebie próbując je uspokoić. Rzucił błagalne spojrzenie Poplamionej po którym ta uspokoiła się w chwilkę.
- Chyba teraz ja straszę własne dzieci...- mruknęła do przyjaciela.
Czarny Potok uciekł ze żłobka bardzo szybko, nie miał siły na niańczenie dzieci. Nie szło mu najlepiej, jak na razie zniechęcił do siebie całą rodzinę Poplamionego Piórka. Zmęczony i smutny wpełzł do legowiska wojowników i legł na nim oddychając głęboko. Poczuł na swojej skórze mroźny powiew, skulił się pociągając nosem. Nadchodzi najgorsza pora roku, Nagich Drzew. Młody wojownik obawiał się o swoje zdrowie, przeniósł się na legowisko zajmowane przez jego przyjaciółkę, było dalej od przejścia. Co prawda, kotka spała na nim jedynie okazjonalnie, w przypadku kiedy Czarny był na nocnych patrolach, jednak dalej pachniało nią. Kocur mógł wcisnąć pysk w mech i napawać się jego zapachem. Wtulał pysk w suche rośliny marząc o tym by jego przyjaciółka mogła się znaleźć obok. Długo czekać nie musiał, Wschodząca Fala wskoczyła do legowiska wraz z Żądlącym Językiem. Obie żartowały o czymś śmiejąc się po cichu. Szylkretowa od razu wypatrzyła swojego przyjaciela i pożegnawszy się z siostrą skoczyła aby ułożyć się przy nim. Liznęła czule kocura w park trącając go nosem. Czarny Potok od razu się ożywił, odwrócił głowę i uśmiechnął się szczerze do kotki.
- I jak odwiedziny u dzieciaków?- zapytała od razu machając puszystą kitą którą ostatecznie położyła na wychudłym ogonie kocura.
- Wiesz...chyba jestem za duży jak na nie. Tylko je straszyłem-odpowiedział wpatrując się w swoje łapy.Wschodzący Blask rzuciła mu pełne troski spojrzenie po czym przycisnęła swój pysk do jego polika.
- Hej, nie przyjmuj się. Jesteś pierwszym kocurem które je odwiedził po za Słonecznym Blaskiem...jak chcesz, wybierzemy się do nich jutro razem, dobrze?
- Cóż...czemu nie- zgodził się kocur odetchnąwszy z ulgą. Oparł się o kotkę i zadrżał lekko. Mimo iż byli dalej od przejścia chłód dalej mu przeszkadzał. Wschodząca Fala zauważyła dreszcze u przyjaciela, zareagowała natychmiastowo. Wstała, kazała mu przycisnąć się do ściany po czym otuliła go z każdej możliwej strony. Przyciągnęła jego pysk na swoje łapki i położyła głowę pomiędzy uszami kocura ogrzewając go tym sposobem. Wojownik nawet nie śmiał zaprotestować. Było mu dobrze, za dobrze.
<<Blask? Wschodząca? Możecie opisać przyjście do żłobka>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz