- Mały? Coś nie tak? - zapytał cicho Rudzik.
- Nie, wszystko dobrze. - miauknął młodszy kocur, po czym spojrzał na rudo-białego. Jego ciało było pokryte ranami po ostatniej walce. Zmarszczył brwi i powiedział:
- Powinniśmy to opatrzyć. Zaraz wrócę, tylko przyniosę trochę pajęczyny na twoje rany. - mruknął i po chwili wrócił z srebrnymi nićmi. Mały zaczął powoli je nakładać, a gdy po paru minutach skończył, oboje zaczęli się szykować do dalszej podróży. Postanowili na coś zapolować na szybko, by nieco się wzmocnić. Gdy każde zjadło po jednej, nędznej myszy, udali się w stronę dostrzeżonego wcześniej szumiącego strumienia.
- Klan Nocy znajduje się nad rzeką, prawda? - zapytał Mały, próbując wygrzebać z odmętów swojej słabej pamięci położenie klanu, o którym mówiła kotka, która wcześniej na nich napadła.
- Tak mi się wydaje. - miauknął Rudzik.
- Jeśli pójdziemy wzdłuż tego strumienia, może dojdziemy do rzeki. - powiedział Mały Synek, myśląc na głos. Oba koty próbowały ostrożnie i możliwie jak najciszej przemieszczać się do przodu. Przez większość drogi nie rozmawiali ze sobą, by czasem nie zwrócić na siebie czyjejś uwagi. Mały prawie ciągle się rozglądał, by zapamiętać jak najwięcej terenów, by wrócić z powrotem tą samą drogą. Gdy poczuli zapachy jakiś kotów i usłyszeli ich rozmowy, Małemu i Rudzikowi zjeżyła się sierść na karku. Szybko zniknęli w najbliższych krzakach, by obserwować nadchodzących z ukrycia. Po paru uderzeniach serca w polu widzenia terminatorów z klanu Lisa pojawiła się trójka kotów - kotka, o bardzo dziwnym umaszczeniu, i dwa kocury, jeden rudo-biały, drugi srebrno-biały. Ten ostatni do złudzenia przypominał Srebrnego. Między rozmową tej trójki Mały usłyszał imię kocura. Wojownik nazywał się Srebrne Poroże. Mały Synek tak naprawdę nie miał już wątpliwości, że ten kot, to jego zaginiony brat - Srebrny. Niebieskooki zmarszczył brwi oraz nos, wyciągał i chował pazury, a w jego głowie siedziała aktualnie tylko jedna myśl. Te lisie bobki odebrały mu brata! I jeszcze jakaś kotka ciągnie go za ucho!
- T-tylko nie rób nic głupiego... proszę... - miauknął cicho Rudzik, widząc wściekłego przyjaciela, mając nadzieję, że kocur się go posłucha. Niestety, Mały w ogóle go nie posłuchał. Źrenice kocura się zwężyły i głośno sycząc wyskoczył z krzaków, rzucając się z ogromną siłą na kotkę, która zupełnie się tego nie spodziewała. Mały na ślepo machał pazurami i kąsał, próbując jeszcze przez chwilę wykorzystać element zaskoczenia. W końcu poczuł, że ktoś zrzucił go z kotki. Szybko się otrząsną i zobaczył, że rudo-biały, dorosły wojownik pomógł tamtej, nie dając mocno jej zranić. Miała jedynie naderwane ucho. Mały zebrał siły i zaatakował jeszcze raz, nie zważając na nawoływania Rudzika, który chciał jak najszybciej się ulotnić. Wojownik na którego tym razem rzucił się Mały, zrobił unik i zaczął atakować. Młodszy pamiętając o radach Bluszczu, nie odsłaniał brzucha i atakował pomiędzy unikami. Jednak płomienno-biały okazał się szybszy. Najpierw drasnął terminatora nad okiem, przez co ten musiał je zamknąć, by więcej krwi się do niego nie dostało, a następnie zrobił głęboką ranę ciągnącą się po pyszczku i potem przygwoździł go do ziemi. Rudzik widząc, że jego przyjacielowi dzieje się krzywda, próbował jakoś mu pomóc, lecz zanim do niego dotarł, wojowniczka go zauważyła i szybkim ruchem uniemożliwiła pomoc młodszemu.
- Kim jesteście i co robicie na terenach klanu Nocy?! - prychnął wściekle dorosły kocur, patrząc w niebieskie oczy Małego. A ile on by oddał, by jego wzrok mógł zamrozić przeciwnika.
- Nic ci nie powiem, dopóki nie będę mógł normalnie porozmawiać z bratem. - wycedził przez zaciśnięte zęby kocur. - Nie mam zamiaru mówić cokolwiek kotom, które mi go odebrały.
- Mały... proszę, m-może nas puszczą, jeśli obiecamy, ż-że już tutaj nas nie zobaczą... - zaproponował drżącym głosem Rudzik.
- Nie, przyszliśmy tutaj, by znaleźć Srebrnego i mamy się stąd zmyć, gdy ten stoi tuż obok mnie?! - krzyknął Mały, próbując oswobodzić się spod łap silnego wojownika.
<Rudzik, Srebrne Poroże albo Żwirowa Ścieżka?>
Klepię
OdpowiedzUsuń