Zastanowił się chwilkę, patrząc to na siostrę, to na wnętrze kociarni. Nie chciał wychodzić, jednak od momentu, w którym Słoneczny Blask zabrał go w odwiedziny do medyczki, coraz bardziej ciekawiło go tamto miejsce. Chciał się uczyć o ziołach, o chorobach, o tym, jak pomagać innym. Jednak to małe marzenie przytłaczała ochota zaimponowania tacie, ochota zostania najlepszym wojownikiem w Klanie Klifu. Przesunął łapką po piasku, podnosząc główkę, by wbić swój wzrok w siostrzyczkę.
- Idę - odparł, przełykając mysią żółć, która chcąc czy nie chcąc, podchodziła mu do gardła. Ruszył za siostrą, niechętnie wychodząc z bezpiecznego miejsca.
- Wszystko dobrze? - spytała cicho Cisza, zwalniając krok i zarównując swoje kroki z liliowym kocurem.
- Tak, tak - odparł szybko, patrząc przed siebie, a widząc, iż zbliżają się do celu, zawahał się przez uderzenie serca, po czym weszli do środka.
- Co wy tutaj robicie? - młodziak zjeżył sierść na grzbiecie, czując, jak po jego ciele przebiega nieprzyjemny dreszcz.
- W-witaj Fenkułowe Serce - szepnął nieśmiało, z lekkim uśmiechem na pyszczku. Kątem oka popatrzył na Ciszę, błagając, aby się odezwała, ta jednak nic nie mówiła, tylko uśmiechała się lekko. Blask przesunął łapką po ziemi, zastanawiając się, co ma powiedzieć. Fakt, czarno-biała kotka była przemiła, jednak on zwyczajnie wstydził się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Podniósł główkę, jednocześnie siadając. Uderzył ogonkiem kilka razy o ziemię w nerwowym geście, po czym wziął wdech i zabrał głos - Przyszliśmy w odwiedziny. Chcemy się czegoś nauczyć! - zawołał już bardziej pewnie siebie. Arlekinka roześmiała się pogodnie. Blask chcąc czy nie zauważył, że byłaby na trochę jak mama. Dobra i miła, w dodatku ładnie pachniała ziołami!
- A czego konkretnie chcecie się nauczyć moi mali? - zagadnęła starsza kotka, przyglądając im się z uwagą. Pręgowany popatrzył pytająco na szylkretową siostrę. No tak, przecież nie wiedział, czego konkretnie chcą od medyczki Klanu Klifu.
- Idę - odparł, przełykając mysią żółć, która chcąc czy nie chcąc, podchodziła mu do gardła. Ruszył za siostrą, niechętnie wychodząc z bezpiecznego miejsca.
- Wszystko dobrze? - spytała cicho Cisza, zwalniając krok i zarównując swoje kroki z liliowym kocurem.
- Tak, tak - odparł szybko, patrząc przed siebie, a widząc, iż zbliżają się do celu, zawahał się przez uderzenie serca, po czym weszli do środka.
- Co wy tutaj robicie? - młodziak zjeżył sierść na grzbiecie, czując, jak po jego ciele przebiega nieprzyjemny dreszcz.
- W-witaj Fenkułowe Serce - szepnął nieśmiało, z lekkim uśmiechem na pyszczku. Kątem oka popatrzył na Ciszę, błagając, aby się odezwała, ta jednak nic nie mówiła, tylko uśmiechała się lekko. Blask przesunął łapką po ziemi, zastanawiając się, co ma powiedzieć. Fakt, czarno-biała kotka była przemiła, jednak on zwyczajnie wstydził się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Podniósł główkę, jednocześnie siadając. Uderzył ogonkiem kilka razy o ziemię w nerwowym geście, po czym wziął wdech i zabrał głos - Przyszliśmy w odwiedziny. Chcemy się czegoś nauczyć! - zawołał już bardziej pewnie siebie. Arlekinka roześmiała się pogodnie. Blask chcąc czy nie zauważył, że byłaby na trochę jak mama. Dobra i miła, w dodatku ładnie pachniała ziołami!
- A czego konkretnie chcecie się nauczyć moi mali? - zagadnęła starsza kotka, przyglądając im się z uwagą. Pręgowany popatrzył pytająco na szylkretową siostrę. No tak, przecież nie wiedział, czego konkretnie chcą od medyczki Klanu Klifu.
< Cisza? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz