Czarny kocur uśmiechnął się wesoło do kociaka machając lekko ogonem. Nie do końca wiedział co ma robić, nie był gotowy na tak nagły krok. Ledwo sam wyszedł z legowiska uczniów a już dostał swojego. Zebrał się w sobie po czym powiedział:
- Prawdopodobnie jutro, jeśli nic nam nie wypadnie.
- A Wschodząca Fala może pójść z nami? Proszę!- błagał Skoczna Łapa wybijając się ponad ziemię na swoich jeszcze krótkich nóżkach. Czarny Potok rzucił zakłopotane spojrzenie przyjaciółce, tak przyjęła je z uśmiechem postanąwszy mu pomóc.
- Jasne, czemu nie. Przecież też dostałam uczennicę. Chcesz iść Gronostajowa Łapo?-zwróciła się ciepło do uczennicy która tylko kiwnęła głową na znak iż się zgadza. Mentorzy odesłali swoich uczniów do legowiska po czym udali się do siebie. Wiele młodych kotów dostało właśnie swoich nauczycieli, więc wojownicy długo rozmawiali o swoich oczekiwaniach względem młodych. Jedynie Czarny Potok i jego przyjaciółka od razu położyli się spać aby nie przegapić treningu. Nie mogli się spóźnić na tak ważny dzień.
Czas mijał a młody wojownik powoli przyzwyczajał się do swojego nowego stanowiska. Skoczna Łapa okazał się być pojemnym uczniem, jednak niezwykle męczącym. Czarny miał już dość jego ciągłych poprawek i wtykania nosa w nie swoje sprawy, szczególnie prywatne życie kocura. Miał ochotę go czasem udusić słysząc kolejny raz pytanie: czy Wschodząca Fala może pójść z nami? W końcu poddał się mu, zaprosił swoją partnerkę i jej uczennicę na patrol. Kotki stawiły się jako pierwsze, zaraz do nich dołączył Skoczna Łapa. Czarny Potok przywlekł się ostatni przecierając zmęczone oczy. Czarno-biały kocurek prychnął pod nosem rzucając:
- Spóźniony! Nie powinieneś kazać na siebie czekać, nie sądzisz?
- Daj mu spokój Skoczna Łapo, Czarny Potok był na patrolu nocnym- usprawiedliwiła go Wschodząca Fala rzucając czułe spojrzenie na partnera. No właśnie, partnera. Przez ten czas oboje zdążyli wyjawić swoje uczucia stając się nową parą w klanie. Wszyscy przyjęli to normalnie, po za Skoczkiem.
- Dobrze, że był. Cieszę się, że pilnuje naszego klanu, prawdziwy bohater!- zaszczebiotał Skoczna Łapa zmieniając swój ton. Machnął kitką i wyszedł na przedzie z Gronostajową Łapą. Kotka podążyła za nim jak cień zasypując go lawiną słów. Czarny Potok zamruczał głośno kładąc bezwładnie głowę między uszami partnerki.
- Nie wyspałeś się?- zadrwiła z niego. Kocur jedynie wydał z siebie kolejny zmęczony pomruk po czym wrócił do swojej wyprostowanej formy. Wlepił oczy przed siebie brnąć przez zaspy śniegu których tak nienawidził. Skupił się na Skoczku, młodzik biegał od drzewa do drzewa ganiając się z Gronostajową Łapą. Kiedy złapał oczy mentora w jego ślepiach błysnęła dziwna wrogość która zaraz zniknęła. Jakby nigdy się nie pojawiła. ,,On mnie trochę przeraża" przyznał przed sobą Czarny Potok dodając w duchu ,,Mgiełko...proszę, miej mnie w opiece". Mimowolnie na jego pysk wszedł lekki uśmiech. Rzadko kiedy miał teraz czas na prośby do siostry, ale starał się to robić co raz częściej. Zauważył, że pomagają mu w życiu. Z zamyślenia wyrwał go Skoczna Łapa. W zębach niósł gałązkę z czerwonymi jagódkami. Czarny Potok szybko zrozumiał co to jest.
- Skoczna Łapo, wypluj to, zostaw!- pisnął podbiegając do niego- nie wolno tego ruszać!
- A co to jest?- zapytał nieświadomy niebezpieczeństwa kocurek odkładając gałązkę- wiem, że to coś niebezpiecznego...
- To po jakiego grzyba to bierzesz?! To cis, wielce niebezpieczny, mógłby cię zabić w mniej niż dziesięć uderzeń serca!
- Ohh...- mruknął młody kocurek a w jego oczach zalśniły iskierki- zatem to bardzo niebezpieczna roślinka...dziękuje, że mi o tym powiedziałeś Czarny Potoku.
Skoczek odrzucił gałązki w bok i rzucając dziwne spojrzenie mentorowi pobiegł dalej bawić się z Gronostajem. Czarny wojownik odetchnął z ulgą spoglądając na swoją partnerkę która tylko pokręciła głową.
- Przedziwne dziecko...
- Niezwykle- zgodził się z nią opierając się o jej bark- lepiej rozdzielmy się i nauczymy ich podstaw polowania w śniegu, to się im przyda.
Tak jak zaproponował Czarny Potok, tak też zrobili. Kocur zabrał swojego ucznia na bok po czym zaczął mu opowiadać o podstawach.
<<Skoczna Łapo?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz