Kocurek pochylił łeb, zawstydzony. Właściwie, to nie było niczego, w co lubił się bawić. Najchętniej leżałby cały dzień i nic nie robił, a jeszcze lepiej by było, aby zupełnie zniknął. Poruszył niespokojnie ogonem po ziemi, starając się nie trząść. Nie chciał sprawić jej przykrości, zachowywała się wobec niego nawet miło. Chociaż jak na jego, była zbyt... bezpośrednia? Tak, to chyba dobre słowo. Biełka kiedyś polizała go po głowie, ale nie zdarzało się to często. Czereśnia natomiast zrobiła to od tak, spontanicznie. Na wspomnienie białej kotki z blizną przeszywającą polik, Lavik poczuł, jak zalewa go kolejna salwa smutku. Nie chciał znowu uciec, czuł jednak, że to się zbliża.
– W su-sumie sam nie wiem. A t-ty? – zapytał cichutko, decydując się na bezpieczniejszą opcję. może jak nie powie jej, że nie lubi się bawić, nie uzna go za skończonego dziwaka? Tak po prawdzie, to Lavik nawet nie znał żadnych zabaw. Bishu trącała go czasem pyskiem i biegała wokół niego, a Ellie niejednokrotnie machała mu przed oczami zabawką, ale to wszystko. Nigdy nie bawił się, bo chciał.
Zresztą, nigdy nie chciał.
– Hmmm... w berka. O, albo w chowanego! – zawołała uradowana. Chowanego? Lavik był w tym niezły. Potrafił zaszyć się w kącie na cały dzień i nikt nie mógł go wtedy znaleźć. Teraz jednak używał całej swojej siły woli, aby tego nie zrobić, nie było to więc dobre posunięcie. Była jeszcze druga zabawa, chociaż kocur nie wiedział za bardzo, na czym polega. Brzmiała tak... dziwnie.
– B-berek? A c-co to t-takiego? – Uniósł wzrok, tylko na moment, aby na nią spojrzeć, jednak zaraz opuścił głowę, widząc mimikę jej twarzy. Pyszczek otworzył się delikatnie, a duże, zielone oczy rozszerzyły ze zdziwienia. Tylko tyle zdążył odnotować, nim jego wzrok opadł na jej białe łapy. Nie zauważył zaś, jak koteczka uśmiechnęła się zagadkowo, gdy do jej głowy weszła jednoznaczna myśl. Jakież było jego zdziwienie, kiedy jedna z jej łap poszybowała w górę. Skulił się, będąc pewny, że zamierza go uderzyć. W końcu był głupi i nie znał zabawy w berka! Należy mu się!
Koteczka jednak jedynie delikatnie klepnęła go łapą w bark.
– Berek! Goń mnie! – A następnie zwinnie zeskoczyła z łóżka i wybiegła z pokoju. Lavik przez moment wpatrywał się w ślad za nią, aby natychmiast zrozumieć. Chciała, aby się z nią bawił. Teraz. Kocur westchnął głęboko, po czym pobiegł za nową konfranterką.
Szybko ją odnalazł, jak zgrabnie przemykała między meblami. Pobiegł za większą od siebie kotką, doganiając ją. Przez chwilę prnęli jedno przy drugim, kiedy Lavik wyciągnął swoją chudą łapę i pacnął towarzyszkę.
– Be-be-berek! – pisnął, lekko przerażony, po czym się zatrzymał, bojąc się, że zrobił jej krzywdę. Czereśnia stanęła niczym posąg, wpatrując się weń.
– Co Ty robisz? Uciekaj! – Kocur zrozumiał, że teraz to ona goni i zaczął biec, oddalając się od niej. Poruszali się w mniej więcej równym tempie, to też nic dziwnego, że młoda uczennica klanu lisa szybko dogoniła burego piecuszka. Lavik spanikował i pobiegł przed siebie, wskakując na kanapę. Rozradowana koteczka zaśmiała się i pobiegła dalej. Kocur wskoczył na stół, wpadając wprost na koszyk z włóczkami babci Ellie, które wysypały się na ziemię.
– O nie! – zawołał, wpatrując się w rozsypane kawałki wełny. W tym momencie dobiegła do niego koteczka i pacnęła go.
– Berek! – Już miała odbiec, gdy jej ozy rozszerzyły się nagle, niczym dwie gruszki. Dojrzała rozsypane zabawki i prawdopodobnie urodziła w sobie instynkt swojej babki-pieszczoszki. – O rajuśku! – zawołała, aby następnie zeskoczyć ze stołu i zacząc tykać puszyste zawiniątka. Lavik spojrzał nań, zdziwiony.
– C-co robisz, Cze-czereśnio? – zapytał. Kotka spojrzała nań jedynie na moment, zafascynowana.
– Nie mam pojęcia, ale jest super! – powiedziała, posuwając włóczkę coraz dalej. Lavik zatrząsł się.
– S-starsza dwunożna n-nie będzie sz-szczęśliwa, jak to z-zobaczy – wybełkotał cichutko.
<Czereśnio?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz