Czarna łapa spadł w przepaść.
Dlaczego? Dlaczego on to zrobił? Właśnie pierwszy jego uczeń zmarł, zanim zdołał się czegokolwiek nauczyć. A najgorszym był fakt, że teraz to on, Płonący Grzbiet, będzie ponosił tego konsekwencje! Straci resztki i tak nędznego zaufania klanu z powodu głupoty i nieokrzesania swojego ucznia. I wolał nie widzieć min jego rodziców. Nie było mu przykro, bardziej ucierpiała jego duma. Owszem, żałował młodzika, bo mógł stać się kimś, jeśliby go słuchał. Za mało go jednak znał, by zdążyć się z nim zaprzyjaźnić.
Ocknęło go lekkie pchnięcie siostry. Spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem. W oczach miała łzy.
- Chodźmy, szybko! Zejdźmy na dół, może jeszcze żyje! - zawołała desperacko. Nie podzielał optymizmu siostry, ale pobiegł za nią. Niestety, ucznia, a raczej jego ciała nie znaleziono. Jego pysk wykrzywił grymas, po czym odwrócił się na pięcie i sztywnym krokiem zaczął wracać. Obie kotki mimo to nie poddawały się. Obejrzał się za nimi, a gdy ujrzał, że nie szły za nim, ze zrezygnowaniem do nich dołączył, choć wiedział, że ich poszukiwania i tak pozostaną bezowocne.
Gdy wreszcie się poddali, zmierzchało. Szepczący Wiatr spuściła łeb i zaczęła płakać. Zroszony Nos miała załamaną minę. Rudy kocur jedynie siedział otępiały, jakby nadal nie ogarniał, co się stało. W końcu wrócili do obozu, by ogłosić smutne wieści.
Jak się domyślał, cały klan był w szoku. I choć tłumaczył się, że nie miał jak uratować kocurka, a obie wojowniczki kiwały potwierdzająco głową, widział wyraźną niechęć innych kotów. Burzowy Kwiat, ojciec Czarnej Łapy wystąpił.
- Co ty sobie myślisz, kupo łajna! Że odpuszczę ci zabicie naszego syna? - warknął kocur, podchodząc bliżej.
- Mówiłem już, że jego śmierć nie była moją winą. Mimo moich zakazów i upomnień skoczył. Nie mieliśmy jak go złapać, gdy już się wybił. - starał się mówić spokojnie, bo bał się, że emocje wreszcie się skumulują i wyjdą na wierzch. Nie wiedział nawet, czy wtedy by skoczył na kocura czy rozpłakał się jak mały kociak.
- Trzeba było go lepiej pilnować! To było jeszcze dziecko, a ty, ty, lisie serce... - nie skończył, tylko rzucił się na Płonący Grzbiet. Wściekłość w nim eksplodowała i zaczęli się nawzajem atakować. Szybko zostali jednak rozdzieleni. Rudy wypluł kłębek sierści przeciwnika z pyska.
- Dosyć tego! - zawołała Milcząca Gwiazda z góry. - Wasze zachowanie jest karygodne. Mam nadzieję, że walki między naszymi wojownikami już nie będą miały miejsca, inaczej wyciągnę poważne konsekwencje.
Obaj jedynie skinęli milcząco głowami na znak zgody.
***
Płonący źle spał tej nocy. Śniło mu się, że nagle, bez ostrzeżenia do obozu wtargnęły lisy. Machnął przez sen łapą, starając się odgonić te nieproszone myśli. Zobaczył też zamazaną sylwetkę Szepczącego Wiatru.
Otworzył oczy. Ledwie świtało. W legowisku były wszystkie koty poza jego siostrą.
Przeciągnął się i wstał. Może wyszła z rana na polowanie? Wiedział, jak bardzo jest oddana klanowi, w przeciwieństwie do niego. Jemu zależało tylko na życiu zgodnym z kodeksem wojownika.
Gdy inni wyszli, nadal nie wracała. Poczuł dziwny ucisk w brzuchu i przypomniał sobie, że ona nawet nie weszła do legowiska wczoraj wieczorem. A może wtedy już spał?
Było po szczytowaniu słońca, a nadal nie wracała.
Zaczął się niepokoić. Czyżby uciekła? Ale czy w ogóle ktoś taki jak ona był w stanie zostawić swój ukochany klan?
A może coś ją zabiło? Odtrącił tę myśl. Nie chciał nawet rozważać możliwości tego, że jakiś lis lub borsuk mógł ją uśmiercić. Nie wiedział czemu, ale miał wrażenie, że tego by nie przeżył.
Więc co?
Nagle w głowie mu się rozjaśniło. Może to jakiś inny klan ją porwał i uczynił swoim więźniem, tak jak oni zrobili to Klanowi Nocy? A...może oni już wiedzą? Zawahał się. Czy jego ojciec byłby zdolny do czegoś takiego? Znał reputację Klanu Nocy sprzed wielu księżyców z różnych opowieści. Słynęli z tego, że konflikty rozwiązywali walką i zawsze walczyli do końca. Ale teraz czasy są inne. Przypomniał sobie pokojowe oddanie terenów przez lidera Klanu Klifu na poprzednim zebraniu. Zresztą, kto miałby im o tym powiedzieć?
Przełknął ślinę.
Niby się nie bał, ale poczuł się nagle bardzo osamotniony. Jak będzie wyglądać życie bez tej irytującej kupy futra?
Muszą ją odzyskać.
<The end.>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz