Większość dzisiejszego dnia spędził razem z Kwiecistą Knieją badając nowo odkryte tunele; większość czasu spędzili na umocnieniu stropu i powiększeniu przejścia, tak aby w przyszłości mniej doświadczone koty, a nawet kocięta mogły się nimi bezpiecznie poruszać.
Rzucanie się w wir pracy pomagało mu oczyścić umysł. Poza tym cieszył się, że może w jakimś małym sposób przyczynić się do rozwoju ich klanu.
– Kwiecista Kniejo, mogę cię o coś zapytać?
– Mhm... – mruknęła kocica, skupiając spojrzenie na suficie, który podparli gałęzią dla dodatkowej stabilności przejścia.
– Byłaś kiedyś zakochana?
Cisza. Dostrzegł lekkie poruszenie uszu kocicy, jednak z jej pyska nie padła żadna odpowiedź. Zamiast tego, rzuciła kocie przekleństwo pod nosem i oparła się przednimi łapami o drugą z gałązek.
– Nie masz innych, mądrych pytań? – spytała, siłując się z zaklinowanym badylem.
– Niestety nie. – miauknął podchodząc do kocicy. Tak jak i ona oparł łapy o gałąź, która pod naciskiem ich ciężaru w końcu znalazła się w dogodnym miejscu. Teraz musieli tylko doglądać odnogę tunelu i upewnić się, że w tej okolicy nie zaszły żadne zmiany. – Ja... chyba byłem zakochany. Sam nie wiem. – pokręcił głową. – Może to było tylko chwilowe zauroczenie... – westchnął, starając się zrozumieć własne uczucia względem pewnej kocicy, z którą nie dane mu będzie się już więcej spotkać. Przynajmniej do czasu, aż sam również nie dołączy na Srebrzystą Skórę.
Gdyby Gwiezdni pozwolili im się jeszcze spotkać, chociaż raz, ten jeden jedyny raz, aby mogli porozmawiać, gdy oboje stali się nieco starsi i oboje otrzymali wojownicze miana, na pewno znałby na swe pytanie odpowiedź. Chociaż na jedno w morzu tysiąca pytań. A tak niewypowiedziane słowa i niezrozumiałe uczucia trzymał głęboko w swym sercu.
– A może zjadłeś po prostu nieświeżą piszczkę. – podsumowała szylkretka. – Objawy są podobne. Tak przynajmniej słyszałam od innych wojowników.
Wiedział, że na zadane mentorce pytanie nie otrzyma zadowalającej odpowiedzi, jednak postanowił spróbować. Bo może jednak Kwiecista Knieja zdecydowała się przed nim otworzyć i wyznać, że tak, była kiedyś zakochana w kocurze, a może i nawet w innej kotce. I może mogłaby mu pomóc zrozumieć własne uczucia. Od tego w końcu byli nauczyciele, prawda? Od odpowiadania na pytania, nawet te głupie i powiększania światopoglądu swych podopiecznych.
– Nie. To na pewno nie była nieświeża piszczka. – podjął, a na jego pysku pojawił się ledwo widoczny uśmiech.
Chociaż tego był pewny.
Rzucanie się w wir pracy pomagało mu oczyścić umysł. Poza tym cieszył się, że może w jakimś małym sposób przyczynić się do rozwoju ich klanu.
– Kwiecista Kniejo, mogę cię o coś zapytać?
– Mhm... – mruknęła kocica, skupiając spojrzenie na suficie, który podparli gałęzią dla dodatkowej stabilności przejścia.
– Byłaś kiedyś zakochana?
Cisza. Dostrzegł lekkie poruszenie uszu kocicy, jednak z jej pyska nie padła żadna odpowiedź. Zamiast tego, rzuciła kocie przekleństwo pod nosem i oparła się przednimi łapami o drugą z gałązek.
– Nie masz innych, mądrych pytań? – spytała, siłując się z zaklinowanym badylem.
– Niestety nie. – miauknął podchodząc do kocicy. Tak jak i ona oparł łapy o gałąź, która pod naciskiem ich ciężaru w końcu znalazła się w dogodnym miejscu. Teraz musieli tylko doglądać odnogę tunelu i upewnić się, że w tej okolicy nie zaszły żadne zmiany. – Ja... chyba byłem zakochany. Sam nie wiem. – pokręcił głową. – Może to było tylko chwilowe zauroczenie... – westchnął, starając się zrozumieć własne uczucia względem pewnej kocicy, z którą nie dane mu będzie się już więcej spotkać. Przynajmniej do czasu, aż sam również nie dołączy na Srebrzystą Skórę.
Gdyby Gwiezdni pozwolili im się jeszcze spotkać, chociaż raz, ten jeden jedyny raz, aby mogli porozmawiać, gdy oboje stali się nieco starsi i oboje otrzymali wojownicze miana, na pewno znałby na swe pytanie odpowiedź. Chociaż na jedno w morzu tysiąca pytań. A tak niewypowiedziane słowa i niezrozumiałe uczucia trzymał głęboko w swym sercu.
– A może zjadłeś po prostu nieświeżą piszczkę. – podsumowała szylkretka. – Objawy są podobne. Tak przynajmniej słyszałam od innych wojowników.
Wiedział, że na zadane mentorce pytanie nie otrzyma zadowalającej odpowiedzi, jednak postanowił spróbować. Bo może jednak Kwiecista Knieja zdecydowała się przed nim otworzyć i wyznać, że tak, była kiedyś zakochana w kocurze, a może i nawet w innej kotce. I może mogłaby mu pomóc zrozumieć własne uczucia. Od tego w końcu byli nauczyciele, prawda? Od odpowiadania na pytania, nawet te głupie i powiększania światopoglądu swych podopiecznych.
– Nie. To na pewno nie była nieświeża piszczka. – podjął, a na jego pysku pojawił się ledwo widoczny uśmiech.
Chociaż tego był pewny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz