Przed zaginięciem Kawczego Serca i Płotkowej Łapy
Życie Sroczej Gwiazdy mijało we względnym spokoju. Od śmierci jej córki, Wirującej Lotki, minęło parę księżyców, a życie powoli wracało do normy. Treningi ze swoją nową uczennicą, Mandarynkową Łapą, uważała za udane. Jedyną umiejętnością, która wymagała była jej…. Dyskrecja i umiejętność zachowania się. Kocica już nie raz musiała upominać srebrną, aby ta zachowała niektóre komentarze skierowane w stronę czekoladowej zachowała dla siebie. Młoda musiała zrozumieć, że kotami nie włada się strachem, a rozumem i sprytem, inaczej w przyszłości może skończyć jak poprzedniczka Sroczej Gwiazdy, aktualnie znana w klanie jako Mgliste Spojrzenie. Tyranka, jej dawna przyjaciółka, była idealnym przykładem efektów i konsekwencji, jakie spotykały morderców. Została obalona i znienawidzona przez ponad połowę klanu, któremu zabiła bliskich, rodzinę, mentorów i przyjaciół. Nadal jednak w klanie żyli jej zwolennicy, a jednym z nich była sama Kawcze Serce, druga uczennica Sroczej Gwiazdy. Z początku pełna potencjału, młoda wojowniczka, przez wpływ swojej czekoladowej matki oraz Topikowej Głębiny, szybko pogrążyła się w swej hipokryzji, popierając morderczynię bardziej niż swoją mentorkę, a zarazem ciotkę i to samo przekazywała swoim bliskim i potomstwu. W oczach Sroczej Gwiazdy, Kawcze Serce za wszelką cenę próbowała umoralnić wszystkich wokół, swój wzrok odciągając od gorzkiej prawdy tak daleko jak się dało, ignorując fakty, żywe dowody, byleby ułożyć swój światopogląd pod własne przekonania. W przeciwieństwie do swojego rodzonego brata, Krzyczącej Makreli, była zaślepiona i nie doceniała spokoju, jaki w klanie zaniosła ciotka.Srocza Gwiazda siedziała na czubku wysokiego sumaka, skryta pośród jego szkarłatnego kwiecia, obserwując w ciszy rozmokły obóz. Na niższych gałęziach siedziała Mandarynkowa Łapa i Różana Łapa, plotkując o czymś nad bezwładnie zwisającym spod ich pazurów stworzeniem. Przy legowisku wojowników Lodowy Omen, kotka z Klanu Wilka, dyskutowała zawzięcie z Kruczym Szponem, która jak gdyby nigdy nic wylizywała swoje jasne pazury. Pod trzcinową ścianą, w ustronnym kącie obozu, język dzielili Wodnikowe Wzgórze i Czapli Potok, czule liżąc swoje grzbiety, porośnięte zimową okrywą szyje, pyski... Srocza Gwiazda pospiesznie odwróciła wzrok, czując, że patrzy na coś, na co nie powinna. W okolicach z wyjścia obozu rozległy się głośniejsze szmery, które na całe szczęście szybko odciągnęły umysł liderki od obrazu miziających się wojowników. Krzycząca Makrela, Ryjówkowy Urok i Spieniony Nurt. Pysk kocura mocno zaciśnięty był na niedużej, obcej kotce, wyglądającej na niewiele starszą od jej wnuczek. Srocza Gwiazda zgrabnie zeskoczyła w dół, zbliżając się do nowoprzybyłych.
– Srocza Gwiazdo – powitała ją Ryjówkowy Urok skinieniem głowy – Znaleźliśmy ją w zaklinowaną wśród konarów na rzece. Siedziała w jednym z gniazd noszonych na grzbietach przez potwory dwunożnych.
Faktycznie, od kremowej kocicy bił silny smród samotników i oddechu potworów. Po pobieżnych oględzinach, Srocza Gwiazda powróciła wzrokiem na szczupłą postać szylkretki.
– Mówiła cokolwiek? – spytała, ruchem ogona dając znać srebrnemu, że nie musi jej tak kurczowo trzymać.
Krzycząca Makrela upuścił kotkę, która nadal milcząc spadła na ziemię.
– Nic, mamo – odpowiedziała Spieniony Nurt.
Czarno-biała westchnęła.
– Umiesz mówić, dziecko? – zwróciła się do samotniczki.
Obca pokiwała głową, ogonem ciasno owijając swoje łapy.
– W takim razie jak się nazywasz i co najważniejsze - skąd wzięłaś się na terenach Klanu Nocy? – ton Sroczej Gwiazdy był wyniosły, a spojrzenie zielonych oczu chłodne i odległe.
– S-stokrotka – wzdrygnęła się obca – I… nie wiem. Nie wiem skąd się tu wzięłam. Nie pochodzę stąd! – zakwiliła. – Jeszcze zeszłego wieczoru byłam w swoim mieście, a teraz… Nie wiem nawet jak wrócić.
Faktycznie, kotka nie pachniała znajomo, jak chociażby samotnicy leśni. Srocza Gwiazda z ulgą stwierdziła, że Stokrotka nie może należeć do gangu kotów, który niegdyś napadał ich tereny.
– Co z twoimi rodzicami? Nie będą cię szukać?
– Nie żyją…
Odpowiedź Stokrotki nie była dla Sroczej Gwiazdy dużym zaskoczeniem. W świecie wojowników sieroty zdarzały się bardzo często. Być może, podobnie jak ich wcześniejsze nabytki, młoda została wyrzucona przez dwunożnych?
– W porządku – zaczęła Srocza Gwiazda – Możesz u nas pozostać do następnego wschodu słońca. Zajmie się tobą Strzyżykowy Promyk, nasza medyczka. Obejrzy, czy nie masz żadnych obrażeń. Po tym czasie będziesz musiała zdecydować co dalej uczynisz. Spieniony Nurcie, odprowadź ją do legowiska medyków. – poleciła córce, która bez słowa doskoczyła do kremowej, pyskiem wskazując, w którą stronę mają się udać.
Kodeks jasno zakazywał porzucania kociąt w potrzebie, dlatego liderka nie miała innego wyboru, niż udzielić młodej pomocy. Wzrokiem starzejących się oczu odprowadziła dwójkę kotów.
– O matulu! – wrzasnęła przechodząca obok Stokrotki i Spienionego Nurtu Kazarkowa Śpiewka – To kolejne w tym księżycu!
<Stokrotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz