Padało.
Siedział na środku strumienia i pewnie trząsł się z zimna, nie wiedział, nie czuł.
Już wtedy wiedział, że coś jest nie tak. Dlaczego nie zrobił nic wcześniej?!
Gdy przyszedł tu rano, wskoczenie na kamień nie sprawiło mu problemu. Teraz, nawet gdyby chciał, ciężko by mu było wrócić na brzeg. Tak myślał, bo w sumie wcześniej się nad tym nie zastanawiał. W ogóle się nad tym nie zastanawiał.
Już kiedy zauważył ją siedzącą w kącie legowiska wiedział, że coś było nie tak. Bardzo nie tak.
Zaskoczony uświadomił sobie, że nie czuł końca swojego ogona. Odwrócił się po to, żeby stwierdzić, że do połowy unosi się w wodzie. Machnął nim od niechcenia, z powrotem kładąc na kamieniu. Zadrżał.
- Cześć, mamo! - miauknął na powitanie, podchodząc bliżej. Kocica przyjrzała mu się i uśmiechnęła lekko.
Zamrugał, uświadamiając sobie, że nic nie widzi. Otrzepał się ostrożnie, przetarł oczy łapą nie wiedząc, czy to, co spada z jego powiek to deszcz, czy łzy.
Spojrzała na niego tak, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.
- Dzień dobry - jej głos brzmiał dużo pogodniej niż ostatnio. - Kim jesteś?
Nie płakał. Wył, nie potrafiąc złapać oddechu przez zaciśnięte gardło. Trząsł się od nadmiaru emocji rozsadzających jego ciało. Chciał zniknąć. Umrzeć.
Spojrzał na nią, szukając oznak, że żartowała. Wciąż patrzyła na niego z tym uprzejmym, łagodnym uśmiechem. Końcówka jej ogona drgnęła niekontrolowanie.
- M-mamo? - wymiałknął cicho. - Co się dzieje? T-to przecież ja, Wróbelek.
Jej ciemne oczy nie zmieniły wyrazu.
Dlaczego?
Dlaczego?
Dlaczego to się stało?
Dlaczego nie zauważył tego wcześniej?
Dlaczego nic nie zrobił?
Dlaczego
Dlaczego to tak bolało?
Zwinął się w kłębek, chowając łeb w łapach.
- Puchata chmurka? - rozległo się gdzieś za nim.
Nie wiedział, jak to się stało, że uderzenie serca później leżał otulony jej ciepłem, łkając w rude futro.
<Lisiczkoo, życie mnie biijeee>
Jejuuuu ;_____;
OdpowiedzUsuńWróbel :'((
OdpowiedzUsuń