Łabędzi Plusk ponoć nie mógł zabrać ją na trening, Berberysowa Gwiazda coś tam wspomniała, że point wylądował u medyka z bólem brzucha, jednakże ona, tak jak i uczennica nie były przekonane co do prawdomówności kocura. Już wcześniej unikał treningów z uczennicą, dlatego ta zmuszona była latać od jednego, do drugiego wojownika i prosić, by cokolwiek jej pokazali. Dzisiaj wylądowała na treningu z samą liderką i jej bratem - Kwaśną Łapą.
— Idziesz, Lisia Łapo? — Berberys nie kryła zirytowania, gdy zatrzymali się po raz kolejny, bo Kwaśny zobaczył jakiegoś robaczka na listku. Lisiczka będąca o kilka kroków w tyle odmiauknęła twierdząco, po czym truchtem pokonała dzielącą ją odległość od kocicy.
— Jak ci idzie na treningu z mentorem? — na to pytanie miała ochotę zaśmiać się liderce w pysk. Mentor? Dobre sobie, jeśli już, to mentorzy. Zacisnęła szczęki, spinając mięśnie, co nie uszło uwadze kotki — Coś nie tak?
— Nie... znaczy... — mruknęła niewyraźnie, nie wiedząc, jak ma się wysłowić — Łabędzi Plusk w szyszki sobie leci i często nie chce prowadzić ze mną treningów. Nie wiem dlaczego — dodała, udając głupią. Oczywiście, że wiedziała, dlatego ten nie chce prowadzić z nią treningów! Korzystając z tego, że mentorka Kwaśnego wyraźnie się nad czymś zamyśliła, podeszła do brata, trącając go w bark.
— A tobie jak idzie trening, hm?
Czarny kocurek nastawił uszu, przyglądając się siostrze.
— Gdzie twoja druga połowa? — miauknął niewinne, robiąc wielgaśne oczyska. Szylkretka cofnęła się o krok z początku nie wiedząc, co odpowiedzieć.
— Idziesz, Lisia Łapo? — Berberys nie kryła zirytowania, gdy zatrzymali się po raz kolejny, bo Kwaśny zobaczył jakiegoś robaczka na listku. Lisiczka będąca o kilka kroków w tyle odmiauknęła twierdząco, po czym truchtem pokonała dzielącą ją odległość od kocicy.
— Jak ci idzie na treningu z mentorem? — na to pytanie miała ochotę zaśmiać się liderce w pysk. Mentor? Dobre sobie, jeśli już, to mentorzy. Zacisnęła szczęki, spinając mięśnie, co nie uszło uwadze kotki — Coś nie tak?
— Nie... znaczy... — mruknęła niewyraźnie, nie wiedząc, jak ma się wysłowić — Łabędzi Plusk w szyszki sobie leci i często nie chce prowadzić ze mną treningów. Nie wiem dlaczego — dodała, udając głupią. Oczywiście, że wiedziała, dlatego ten nie chce prowadzić z nią treningów! Korzystając z tego, że mentorka Kwaśnego wyraźnie się nad czymś zamyśliła, podeszła do brata, trącając go w bark.
— A tobie jak idzie trening, hm?
Czarny kocurek nastawił uszu, przyglądając się siostrze.
— Gdzie twoja druga połowa? — miauknął niewinne, robiąc wielgaśne oczyska. Szylkretka cofnęła się o krok z początku nie wiedząc, co odpowiedzieć.
— E-eh? Co masz na myśli?
— No twoją drugą połowę! Lisią Gwiazdę! Jesteście przecież jednym kotem! — zawołał dziarsko. Czyli Kwaśny wierzył w te buble całym sobą.
— Ja i Lisia Gwiazda jesteśmy osobnymi kotami- — próbowała to jakoś wytłumaczyć najprościej, jak się da, jednak w głowie miała pustkę.
— Tak się da? — kwaśny przechylił głowę — To przez magiczne ziółka?
— C-co? Ni- — urwała, widząc słodki wyraz pyszczka brata. Westchnęła ciężko, nie wierząc w to, co właśnie miała zamiar powiedzieć — Tak, przez magiczne ziółka. Sokole Skrzydło mi je dał i puf! Jestem osobnym kotem! — miauknęła, udając dziecięcy entuzjazm.
— No twoją drugą połowę! Lisią Gwiazdę! Jesteście przecież jednym kotem! — zawołał dziarsko. Czyli Kwaśny wierzył w te buble całym sobą.
— Ja i Lisia Gwiazda jesteśmy osobnymi kotami- — próbowała to jakoś wytłumaczyć najprościej, jak się da, jednak w głowie miała pustkę.
— Tak się da? — kwaśny przechylił głowę — To przez magiczne ziółka?
— C-co? Ni- — urwała, widząc słodki wyraz pyszczka brata. Westchnęła ciężko, nie wierząc w to, co właśnie miała zamiar powiedzieć — Tak, przez magiczne ziółka. Sokole Skrzydło mi je dał i puf! Jestem osobnym kotem! — miauknęła, udając dziecięcy entuzjazm.
< Kwaśny? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz