TA GNIDA JĄ WBIŁA W ZIEMIĘ SWOIM CIELSKIEM! Co za... Cholerstwo!
Płomień widziała, jak kotka ucieka, ale nie była w stanie się podnieść. Skierka wgniotła ją w ziemię porządnie, zabierając dech. Uczennica Pierzastej Mordki podniosła się chwiejnie.
Niech ona tylko znajdzie tą cholerną wronią strawę...
Złapała parę wdechów, ledwo, na sztywnych łapach ruszyła w pościg. Niuchała w powietrzu, chcąc znaleźć to liliowe coś. Nie wiedziała gdzie dokładnie pobiegła starsza, ale chciała ją dopaść.
Minęło trochę czasu. Płomień zdążyła odzyskać nieco sił, jednak wciąż czuła tamten wypadek.
Szukała starszej i szukała. To tu, to tam. Patrzyła po drzewach, czy może ta mała cholera znowu na jakieś wlazła. Ale nic. Zero. Trop już dawno zgubiła, błądząc jedynie po lesie.
Westchnęła. Musiała pogodzić się z porażką. Zaciskając mocno zęby, aż czuła krew na języku, zawróciła się. Powoli, łapa za łapą, wracała do obozu. Nastał wieczór, gdy przekroczyła jego granicę.
Pominęła posiłek. Była zbyt wkurwiona by cokolwiek w zęby wziąć.
Poszła do legowiska, dostrzegając tam, w kącie, schowaną swoją ofiarę. Cel, którego nie była w stanie dosięgnąć. Ale spokojnie... Ma czas. Wykorzysta nadchodzącą zimę, by stworzyć plan idealnej zemsty. Za to, co ta cholera jej zrobiła.
Usiadła na swoim mchowym posłaniu, patrząc spod przymrużonych powiek na Skierkę.
- Popamiętasz ten dzień - szepnęła do siebie niepokojącym tonem.
<Skierka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz