przed całym kichu kichu i kwarantanną kociaków
Plusk wyfrunęła ze żłobka jako pierwsza. Wzięła potężny wdech i wypuściła świeże powietrze ze świstem. Zaraz po niej na światło wygramolił się Łosoś i Rzeczka ziewając. Cała trójka zebrała się parę kroków od wejścia czekając aż ich ojciec wyjdzie ze żłobka. Potężny, puszysty kocur dopiero po jakiejś chwili wyściubił z niej nos. Jeszcze w przejściu zapewniał swą partnerkę, że nic dzieciom nie będzie.
- Nie przejmuj się Śledziku, wrócą całe i zdrowe!
- Kiedy ja nawet o to nie pytam, proszę abyś tylko ich nie zgubił. To, że dzieci chorują jest normalne- mruknęła kotka siadając przed wejściem- ale to, że ich matka je opuszcza z ojcem który może je zgubić już nie.
- Oj, nie przesadzaj- zaśmiał się Szakłakowy Cień dotykając nosem jej policzka. Gdy tylko się rozstali liliowy kocur podbiegł do swych dzieci otaczając je swoim puszystym ogonkiem. Plusk uniosła łepek do góry spoglądając na pysk swojego ojca. Bardzo go lubiła. Zawsze gdy do nich przychodził nie skąpił żartów ni ciekawych anegdot z życia klanowiczów. Był wszystkim czego było jej trzeba. A co więcej, miał cieplutkie futerko w którym cudownie się spało.
- Dobra młodziki, idziemy na przechadzkę, co wy na to?
Cała trójka wybuchła pozytywnym ,,tak!" na które kocur zareagował uśmiechem. Gdy wstał ruszyli na podbój obozu.
Jedną z pierwszych osób które ich zatrzymała była zastępczyni klanu: Pstrągowy Pysk. Plusk zachwycała się jej masywną budową i wielkimi, świecącymi ślepiami. Powoli wodziła wzrokiem od jednej rany do drugiej zastanawiając się skąd się wzięły. ,,Musi być bardzo dzielna skoro ma tyle blizn" pomyślała a jej małe wąsiki drgnęły. Gdy wzrok jej ciotki padł akurat na nią kotka wzdrygnęła się lekko strosząc futerko. Ku jej zaskoczeniu, na pysku Pstrągowego Pyska wystąpił mały uśmiech.
- Ty pewnie jesteś Plusk- mruknęła niskim głosem przyglądając się jej uważnie- chyba barki odziedziczyłaś po mnie, co?
Szylkretowa kotka otworzyła szerzej oczy poruszając nieznacznie uszami. Cisza jaka nastała między nimi nie była w ogóle niezręczna. Zastępczyni czuła jak ogromny respekt właśnie uzyskała od swojej bratanicy. Dopiero po chwili Plusk mogła znowu się odezwać.
- Chy-yba...- wymamrotała przebierając łapkami. Tę drobną wymianę zdań przerwał Szakłakowy Cień. Zaśmiał się lekko po czym pożegnał siostrę skinieniem głowy.
- No chodźcie, ciocia ma duużo pracy- mruknął popychając łapkami swoje młode. Jednak w jego oczach było coś dziwnego, coś co mogła zauważyć tylko Pstrągowy Pysk. Była to niepewność i zaniepokojenie.
Ich dalsza podróż skupiała się głównie na zwiedzaniu obozu. Co jakiś czas wojownicy posyłali im radosne spojrzenia, albo wściekłe pomruki gdy plątali się za blisko ich łap. Jednak każdy delikwent który chociażby śmiał na nich prychnąć spotykał się z zimnym i morderczym spojrzeniem Szakłakowego Cienia. Większość uchodziła od razu, tylko niektórzy odpowiadali mu tym samym i to wtedy liliowy wojownik musiał ustępować podganiając swoje młode.
Gdy dzień powoli rozkręcał się na dobre cała czwórka znalazła się pod legowiskiem uczniów. Liliowy kocur zajrzał do środka po czym wymienił parę zdań z jakimś kotem. Rzeka przysunęła się do swej siostry pocierając polikiem o jej polik.
- Zobacz zobacz! Już niedługo tam będziemy!
- No jeszcze troszkę nam brakuje- zauważył Łosoś wypinając pierś- założę się, że pierwszy zostanę wojownikiem!
- Tere rere, mysi móżdżku! To ja będę pierwsza!
Plusk znowu musiała wysłuchiwać ich kłótni, ale nie przeszkadzało jej to. Uśmiechnęła się patrząc jak dwójka rodzeństwa tupie wściekle łapkami rzucając na siebie co raz to nowsze, zmyślniejsze przezwiska. Dopiero wyłonienie się ich ojca przerwało codzienną, poranną sprzeczkę.
- Zapraszam do środka, porozmawiacie trochę z uczniami! Jest tutaj Gruszkowa Łapa, Brzoskwiniowa Łapa i Pigwowa Łapa. Tylko szybciutko, bo zaraz biegną na treningi!
Całą trójka ruszyła pędem do środka. Rodzeństwo zatrzymało się uważniej obserwując uczniów. Brązowawy kocurek uśmiechnął się do nich machając ogonem. To samo uczynił siedzący obok uczeń poruszając koniuszkiem kity. Łosoś i Rzeka niemal od razu do nich podbiegli zostawiając swoją siostrę w tyle. Plusk skupiła się na czymś innym. W rogu legowiska siedział mały, łaciaty kocur. Jego bursztynowe oko błysnęło przyciągając uwagę szylkretowej kotki. W paru podskokach znalazła się obok ucznia dalej mierząc go ciekawskim wzrokiem. Ewidentnie powodowało to u niego skrępowanie. Kocurek położył uszy i zmarszczył brwi odwracając rozbiegany wzrok. Zaczął nerwowo przebierać łapami kuląc się co raz bardziej. Plusk skupiła uwagę na jego oku...było jasne w przeciwieństwie do drugiego i co ciekawe, nie ruszało się.
- Dlaczego ono tak wygląda?- zapytała nieświadoma niczego Plusk przenosząc bursztynowe ślepia na zestresowanego ucznia.
<<Pigwowa łapo? :O>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz