Pójdę do obozu, a ty tu z nim zostań, dobra? – Zaczął Mokry. - Schowajcie się.
I teraz wszystko szło po mojej myśli…miało iść, gdyby pies umiał przez chwilę posiedzieć na tyłku.
Pod niektórymi względami pies i zastępca byli podobni. To mnie nie zdziwiło.
Leniwie położyłam się na trawie. Zrobiłam sobie drzemkę.
****
Ocknęłam się chwilę później. Słońce już szczytowało.- Uch… GDZIE JEST PIES?
Ogarnęła mnie panika. Mokra Blizna mnie zabije.
- Gdzie jesteś pchlarzu?!- zawołałam- Pieseńku pokaż się proszę…
Cholerne psisko. Dlaczego teraz? Na Klan Gwiazd, dlaczego teraz?
Zaczęłam węszyć. Zawiodłam Mokrego. Jak pies jest w obozie to już…
*****
Zobaczyłam merdający ogon. Tak!- Byłeś niegrzeczny…
Pies zaskomlał i zrobił smutne oczka.
- Na mnie to nie działa! Jakby cię znaleźli ja i Mokry mieliśmy by kłopoty.
Wyczułam pewną znajomą woń. To patrol łowiecki.
- Muszę gdzieś cię ukryć… Dosyć przygód na dzisiaj!
Złapałam szczeniaka za kark i pognałam przed siebie. Znalazłam króliczą norę.
- Jesteśmy bezpieczni. – odetchnęłam z ulgą. – Teraz już nikt nas nie znajdzie.
*****
Poczułam jak mały ciągnie mnie za ogon. W końcu gryzie.- Tak? Pewnie chcesz się bawić… Tylko w co?
<Mokra Blizno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz