— Co robimy? — zapytał Fiołek siadając wygodnie i patrząc się na swoje kremowo-białe futerko, które zastępczyni wcześniej wyczyściła.
Dalia zaczęła się zastanawiać. Może mogliby pobawić się w berka? Albo posłuchali opowieści Berberysowej Bryzy? Nie zdążyła, jednak powiedzieć czegokolwiek, gdyż usłyszała głos Szczawika, liliowego braciszka, którego bardzo szanowała.
— Pobawmy się w klany! — zawołał najstarszy kociak uśmiechając się lekko.
Tortie słysząc to wyobraziła sobie zabawę, w której jest zwykłą wojowniczką i zadrżała. Nie może na to pozwolić! Mimo wszystko opanowała się i spokojnie odpowiedziała.
— Nie. — miauknęła Dalia. — Klany są nudne.
Mówiąc to patrzyła się na liliowego brata. Tak bardzo przypominał Żywiczną Mordkę. Miał liliowe futerko, ale bez pręg ani białych łat. Po Berberysowej Bryzie odziedziczył jedynie krótkie futro.
— To w co się pobawimy? — zadał pytanie stojący za nią Myszek.
Oczy czwórki kociaków skierowały się na żółtooką, która nie wiedziała co odpowiedzieć.
— Nie wiem. — powiedziała patrząc się w niebo. — Możemy zapytać się mamy. Ona na pewno ma jakiś pomysł!
Czekała teraz tylko na to co zrobię pozostałe kociaki.
<Szczawiku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz