Kuśtykając na trzech łapach, kierował się do legowiska medyka. Nieszczęsny cierń wbił się mu w łapę i uporczywie dawał o sobie znać. Chuderlawy Skowyt pomimo swojej obsesji na byciu macho-czacho teraz nie umiał ukryć bólu. Z jękiem wpadł do jaskini z medalikami.
— Zajęcza Stopo, ratuj! — zawył, siadając w przejściu.
Jednakże kotka nie odpowiedziała. Zamiast niej za rogu wyłonił się czekoladowy kocur. Jeżowa Ścieżka, asystent medyka. Liliowy miał wrażenie, że ten za nim nie przepada po małej bójce z jego siostrą. Teraz ogarnięty bólem, stwierdził, że to za pewne mylne wrażenie
— Czego? — mruknął kocur niezbyt życzliwie.
Chudy ignorując jego zuchwały w stosunku do jego psiej osoby ton głosu, pokazał asystentowi medyka łapsko. Wbity w różową poduszkę cierń pulsował nieprzyjemnie.
— Boli — oznajmił.
Czekoladowy podszedł do niego i bez żadnej zapowiedzi wyrwał kolec z jego łapy. Z pyska wojownika wydobył się cichy pisk.
— Ej! — krzyknął na Jeżową Ścieżkę zły. — To bolało mysia... mysi móżdżku! — skrytykował asystenta medyka.
Niebieskie ślipia spojrzały na niego z lekką kpiną.
— A taki z ciebie odważny pies — parsknął i skierował łapy wgłąb legowiska.
Najwidoczniej dla niego ta rozmowa się już skończyła. Ale nie dla Chuderlawego Skowytu. O nie, ten nie mógł pozwolić, by jakiś kocur go tak obrażał. Nawet jeśli miał być miły dla wszystkich. Zagrodził asystentowi medyka drogę.
— Czemu się zachowujesz jakbyś miał kija w dupie? — mruknął do niego, mierząc spojrzeniem.
Kocur jednak nie odpowiedział, wyminął go. To jeszcze bardziej zdenerwowało srebrnego. Znów zagrodził czekoladowemu drogę, a gdy ten próbował przejść, powalił go na ziemię.
— Gadaj o co ci chodzi — zażądał, przyszpilając go do podłoża.
— Gadaj o co ci chodzi — zażądał, przyszpilając go do podłoża.
<Jeżyku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz