Czekoladowy kocur przeniósł wzrok na wyjście z legowiska medyka. W jego niebieskich oczach odbijał się chłód, niepodobny do tamtego Jeżyka, który wesoło witał wszystkich pobratymców, zawsze służył pomocą i nigdy nie dał ponieść się rozpaczy. Czuł się teraz nie jak mały kociak, ale jako starszy, który przeżył więcej niż jedną śmierć. Całe zło, kryjące się w zakamarkach poza obozem. Jeżowa Ścieżka zjeżył sierść na futrze, na myśl, że nadal nie znaleźli mordercy. Łagodny wcześniej Jeżyk, miał ochotę rozszarpać tego potwora, który odebrał życie jego matce.
Odwrócił wzrok, gdy podeszła do niego Zajęcza Stopa, ocierająca się delikatnie o jego brudne, czekoladowe futerko.
Odwrócił wzrok, gdy podeszła do niego Zajęcza Stopa, ocierająca się delikatnie o jego brudne, czekoladowe futerko.
- Jeżu?
- Mhm?
- Powinieneś coś zjeść i odpocząć. Zajmę się szkoleniem Konwalii. - miauknęła ze spokojem Zajęcza Stopa. Widział w jej oczach współczucie.
Skinął głową, kiedy podsunęła mu dwa ziarenka maku, mające przynieść uspokojenie i sen. Zjadł je pośpiesznie. Chciał już uciec do krainy snów, gdzie wszystko było tak jak dawniej.
Skinął głową, kiedy podsunęła mu dwa ziarenka maku, mające przynieść uspokojenie i sen. Zjadł je pośpiesznie. Chciał już uciec do krainy snów, gdzie wszystko było tak jak dawniej.
- Odwiedzę cię, gdy wrócimy ze zbierania ziół. - obiecała medyczka.
- Uważajcie na siebie. - burknął, kładąc się na posłaniu.
Zwinął się w ciasną kulkę. Nie chciał wspominać, to było zbyt bolesne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz