Kolejny zimy poranek nastał, a wraz z nim obozie pojawił się tupot łap wojowników i ich uczniów. Zaciekawione tym hałasem kociaki wyglądały ze żłobka, ale karmicielki szybkim ruchem zagoniły je do środka. Nostalgia dobrze wiedziała co się działo. Dziś Sokół i Szakłak mieli dokładnie wybadać okolice lisiej nory. Wraz z porą nowych liści zbliżało się nowe niebezpieczeństwo. Małe lisięta. A wojownikom Klanu Lisa już wystarczał zupełnie jeden. Tym bardziej, że planowali, gdy klan odzyska siły, wygonić rudego współlokatora. Widząc przytulającą na pożegnanie Szyszkę Sokoła, odwróciła zirytowana łeb. Nadal nie mogła się z tym wszystkim pogodzić. Nie rozumiała, co czarna widzi takiego w tym mysim pół móżdżku. Ziewnęła leniwie i położyła łeb na łapach. Jedyne co jej zostało to czekać na rozwój sprawy. Pszczółka by ją szybciej zabiła niż pozwoliła wstać i się przejść. Pomimo że już z jej łapami podobno było lepiej, miała tu leżeć jeszcze parę dni. Chociaż jej współlokatorzy nie byli głośny. Dwie śpiące szylkretki, przewracały się niespokojnie w legowiskach. Małe lisie bobki najadły się jagód śmierci i teraz musiały przecierpieć swoje. Szkoda tylko, że przez ich debilizm dwójka kolegów już nie miała szansy ponownie otworzyć ślip. Ich mama nie przyjęła tego za dobrze, otaczając jedynego syna ścisłą opieką. Z byle skaleczeniem zaraz gnała do medyka, krytykując każdego kto ośmielił się spojrzeć krzywo na jej syna. Pędrakowi to pasowało. Mógł nic nie robić całymi dniami, a jak ktoś się do niego przypruł zaraz szczuł matką.
— A ty co, zamierzasz cały dzień tak leżeć — usłyszała dobrze jej znany.
Łysy szczur zwany też Golcem postanowił ją odwiedzić. Zjeżyła sierść w odpowiedzi.
— A co twoim zdaniem innego miałabym zrobić — syknęła Nostalgia, mierząc łysolca ostrym spojrzeniem. — Jakoś nie mam za bardzo jak się ruszyć
Golec posłała jej rozbawione spojrzenie.
— Po prostu wolisz być darmozjadem — zarzuciła kotce. — Może powinnaś uciec jak siostrzyczka — dodała po chwili namysłu.
Nostalgia prychnęła na wojowniczkę, odwracając się do niej tyłem. Nie miała najmniejszej ochoty na zaczepki tamtej. Już nie była małym kociakiem, żeby dać się tak łatwo podpuścić. Golec jednak nie odpuszczała. Najwidoczniej wbiła sobie do łba jakąś misję, udowodnienia czegoś szylkretce, ale ubierając wszystko w złe słowa, osiągała odwrotny efekt niż zamierzony. Nostalgia nie miała zamiaru analizować zamiarów łysej. Wolała uznać, że ta przyszła jej po prostu podokuczać.
— Czego jeszcze? — prychnęła, czując nadal przebrzydły zapach kotki.
Golec sięgnęła po coś po czym podeszła do niej. W pysku trzymała niemałą jak na obecną pogodę nornicę.
— Masz i lecz się — mruknęła łysa, podsuwając ją pod pysk kotki. — Dość mamy już darmozjadów w obozie — rzuciła na pożegnanie, odchodząc od szylkretki.
Nostalgia jeszcze uderzenie serca odprowadzała ją wzrokiem, zastanawiając się o co chodzi tamtej. W końcu porzuciła przemyślenia i zaczęła wchłaniać gryzonia. Ku jej zaskoczeniu był wyjątkowo smaczny. Nie tak żylasty jak te podsuwane jej przez Bazylię. Zerknęła na prującą się na kogoś Golec, zastanawiając się czemu akurat teraz ta próbuje zakopać topór wojenny.
Podejrzane =.=
OdpowiedzUsuń"małe lisie bobki", tak? xD