*trochę dawno temu, ups*
Tuż przy wejściu siedział jednak mały rudzielec, nieco ciemniejszy od niego. Uśmiechnął się i schylił głowę, aby się z nim przywitać.
- Cześć młody! - miauknął przyjaźnie, lecz mimo to Leszczynek zatrząsł się jak na widok co najmniej borsuka.
- B-bry... - wydukał wreszcie kocurek, nadal się trzęsąc.
Nagietkowa Pręga zerknął na jego łapy. Niejednokrotnie słyszał historię z nimi związaną. Wiedział więc, dlaczego rudy siedzi w żłobku, podczas gdy jego rodzeństwo już ostro trenuje.
- Pechowiec z ciebie - zaśmiał się, siadając obok młodszego. - Ale nie martw się, wkrótce na pewno wrócisz do siebie. - delikatnie trącił ogonem bok Leszczynka, na co niebieskooki podskoczył.
Chociaż wojownik niezbyt rozumiał jego strach przed niemalże wszystkim co się rusza, musiał przyznać, że było to całkiem urocze. No, przynajmniej teraz. Jeśli kocurek ma kiedyś zostać wojownikiem, musi nabrać choć trochę odwagi.
*parę księżyców później, czyli w sumie teraz*
Po kilku próbach - udanych i nie - miał zakopane dwie nornice i wiewiórkę. Był już odrobinę zmęczony, ale mimo to postanowił ruszyć dalej wzdłuż granicy z Klanem Nocy i przy okazji sprawdzić, czy tam wszystko gra.
Nagle usłyszał głosy; jeden kompletnie obcy, drugi... jakby znajomy. Zmarszczył brwi. Dwójka młodych kocurów. Musieli być gdzieś w pobliżu. Kim byli? Liczył na to, że to tylko uczniowie z Klanu Nocy na swoim terytorium, których było słychać również tutaj. Jednak czuł też woń kogoś z Klanu Wilka. No tak, w końcu znał ten głos... Nagle zamarł.
Leszczynek.
Z kim on, na Klan Gwiazdy, rozmawiał?
Poruszając się bezszelestnie zaczął ich szukać, aż wreszcie się udało. Tak jak przypuszczał, był to niebieskooki rudzielec oraz... uczeń z Klanu Nocy, chyba Malinowa Łapa. Wyglądało na to, że doskonale się znają i wcale nie są do siebie wrogo nastawieni. To go nieco zdenerwowało.
Już miał wyjść z kryjówki, ale szybko się powstrzymał. Nie chciał przecież robić Leszczynowej Łapie afery, choć uczeń powinien już wiedzieć, że nie powinien mieć przyjaciół z innych klanów. Wolał jednak spytać go o to na spokojnie później, w obozie. Wycofał się i postanowił już wrócić do obozu. Odkopał wiec swoje zdobycze i ruszył w tamtym kierunku.
<Leszczynku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz