Z nocy na noc było coraz zimniej. Małej kotce przeszło nawet przez myśl, że będzie tak, aż wszyscy nie umrą z zimna. Mama też nie pozwalała już im tak często wychodzić w obawie że maluchy się przeziębią. Czas jakby zwolnił, można by nawet powiedzieć, że się zatrzymał, gdyby nie wojownicy mający pełne łapy roboty. Wiec tak wyglądała pora nagich drzew? Swoimi obawami szylkretka podzieliła się z rodzicami dopiero po tym, jak pewnego wschodu słońca, podeszła do kałuży chcąc się napić i okazało się, że woda zamieniła się w przeźroczysty kamień. Słoneczny Blask zapewniał ją, że to najzwyklejsza rzecz w świecie jednak wciąż widziała Obłok, Blask i ją sama zmienionych w taki przeźroczysty kamień. Na nic nie zdały się zapewnienia, że po porze nagich drzew przychodzi pora nowych liści. Jakoś nie była, w stanie sobie wyobrazić, by życie toczyło się w kółko. (byłoby to nudne)
Tego wschodu słońca Cicha była sędzią w wyścigu braci. Blask chciał udowodnić, że mimo swojego wzrostu jest, w stanie prześcignąć Obłok. Szło mu naprawdę nie źle, kiedy zatrzymał się jak wryty naprzeciwko wejścia do żłobka. Liliowy skulił ogon i z położonymi uszami począł się cofać.
-Co się stało?- zapytała Cicha.
-Niebo spada- odpowiedział Blask.
-Niebo?-
-Nie no, tylko ktoś na górze klifu obrał z pierzy 2 tuziny gęsi. Sama spójrz. -
Rzeczywiście powietrze wypełniały tysiące małych białych okruszków. Czyżby klan gwiazd postanowił ich za coś ukarać, rozszarpując chmury na kawałki.
-To nie ja- odezwał się Blask w odpowiedzi na spojrzenie siostry z typu: „Co znowu popsułeś”.
-Maluchy widzieliście, pada śnieg pierwszy w tym roku- zawołał Słoneczny, wpadając do żłobka z taką prędkością, że prawie się przewrócił.
-Śnieg?- wszystkie oczka w żłobku skierowały się na kocura.
-Tak. Bardzo zimna woda zamienia się w śnieg. Można go jeść, tarzać się w nim, ślizgać się. Jeśli wasza mama się zgodzi jutro, kiedy już porządnie napada, pobawimy się na dworzu. - powiedział Słoneczny bardziej podekscytowanym niż kociaki. Potem wziął się do opowiadania jednej z swojch histori, ale dość szybko dał sobie spokój, bo kociaki cały czas gadały o śniegu. No dobra cały czas poza momentami, kiedy Obłok przechwalał się, że wygrał z Blaskiem i że tak właściwie to ma dwie siostry.
Rzeczywiście następnego dnia cały świat był biały. Promienie słońca przechodząc przez powstałe w nocy sople, tworzyły w niektórych miejscach wielobarwne plamki. Kiedy Słoneczny Blask wśliznął się do żłobka, cała gromadka pogrążona była jeszcze w śnie. Nie trwało to jednak długo. Kocur zdmuchną resztki śniegu z łapek prosto na kocięta. Obudził się tylko Obłok.
-Cicha nie rozpychaj się tak, bo zamarznę- powiedział zaspanym głosem, po czym przewrócił się na drugi bok i zasnął z powrotem.
Słoneczny spojrzał na Poplamione Piórko rozbawiony.
-Dzieci wstawać miód przynieśli- powiedziała, pochyliwszy się nad gniazdem.
-Miód! Gdzie!- podskoczyła Cicha. Od kiedy Słoneczny dał im trochę na sprubowanie, strasznie polubiła tę słodycz. Rozejrzała się, patrząc to na <s> tatę </s> wujka to na mamę i na obudzone przez nią rodzeństwo. Nie wiedząc, czy powinna czuć się zawstydzona swoim zachowaniem, czy oszukana.
-Najwspanialsza królowa i wasza mama zgodziła się puścić was na dwór więc jak w drogę- uśmiechnął się kocur.
Przed wejściem do żłobka leżała kupa śniegu, która stoczyła się z klifu i jedyne przejście tworzył tunel w śniegu, zrobiony przez <s>tatę </s>wujak. Kiedy kociaki w końcu przeszły na drugą stronę nie mogły, uwierzył własnym oczom, wszystko jak okiem sięgnąć pokrywał biały puch. Najpierw zaczęły tylko ugniatać ten cud natury pod łapkami, lecz po kilku uderzeniach serca w oczach zapaliły im się iskierki. Przecież wystarczyło tylko machnąć łapą, by rodzeństwo było ogona po uszy całe białe. Zaczęła mama, obsypując maluchy od tyłu i udając, że to Słoneczny stojący obok. Oh! Wszystko było wspaniałe, do turlania się po pacanie łapką zasypanych krzaczków, wbijając w powietrze chmurę białych gwiazdek. Cichej jednak z całego wyjścia najbardziej podobały się miny braci. Miny braci, kiedy zakopana tak, że tylko czubek jej nosa wystawał spod białej pokrywy, wyskoczyła tuż za ich plecami. Ku rozpaczy dziatwy Słoneczny nie pozwolił im się zbyt długo cieszyć porą nagich drzew, bo sam dobrze wiedział, że przemoczone futerko przy tej temperaturze to nic dobrego.
Wieczorem oczywiście cała trójka zaczęła z lekka pociągać nosem. Mama, chcąc zapobiec dalszemu rozwojowi choroby, zaprowadziła ich do medyka.
-Naprawdę za często tu przychodzicie- przywitała ich wesoło Różany Kwiat.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz