Czarny Potok zamyślił się spoglądając na własne łapy. Dalej dotrzymywał kroku swojej siostrze, ale starał się przy tym przypomnieć sobie choć jedną zabawną sytuację. Jego mentorem był Słoneczny Blask, więc nie ciężko było coś znaleźć. Kocur był znany z niezdarności i zbytniej emocjonalności, jednak nikt nie miał mu tego za złe.
- Raz Słoneczny Blask wpadł w zaspę śnieżną i się rozchorował...to tak typowe dla niego, prawda?-zaśmiał się wojownik doganiając siostrę. Wierzbowe Serce zaśmiała się czekając na inne opowieści. Kocur zmarszczył nos i wytężył umysł. Czy było coś jeszcze?
- Oh, albo to jak robił mi trening z biegania, no wiesz aby sprawdzić jak z moją szybkością. Przegoniłem go a ten lecąc za mną wpadł na drzewo. Musiałem go prowadzić do medyka.
Kotka zaniosła się cichym ale ładnym śmiechem po którym spojrzała na swojego brata z troską. Trąciła go w bok poruszając wąsami.
- Niedźwiedzia Gwiazda dobrze postąpił dając ci Słoneczny Blask na mentora. Nie tylko przekazał ci widzę odnośnie walki ale też pomógł ci znaleźć siebie, prawda?
- Tak, można tak powiedzieć- zgodził się Czarny Potok spoglądając na Wierzbowe Serce- ale to i twoja zasługa. No i nie zapomnijmy o mamie i Wschodzącej Fali.
- Ah tak...Wschodząca Fala...jak jest teraz między wami?
Wojownik zatrzymał się wpół kroku. Nie wiedział czy może powiedzieć o wszystkim siostrze. Ufał jej, ale bardzo nie lubił dzielić się swoimi uczuciami. Poruszył wąsami niespokojnie rzucając kotce speszone spojrzenie. Sądził, że to wystarczy, jednak Wierzba nie dała za wygraną, chciała usłyszeć co gra w duszy kocura.
- No więc...cóż...bardzo ją lubię. Chyba aż za bardzo- przyznał Czarny Potok śmiejąc się nerwowo- myślę, że muszę jej w końcu o tym powiedzieć, nie sądzisz?
- Absolutnie! Oh, braciszku, mam nadzieję, że wam wyjdzie! Pasujecie tak do siebie. Wschodząca Fala to prawdziwy dar od Klanu Gwiazd dla ciebie, nie sądzisz? Pomogła ci kiedy my nie mogliśmy.
- Tak, to prawda, jest niesamowita- przyznał kocur a czując jak piecze go skóra na polikach postanowił zmienić temat- a jak z Ostrym Kłem? Nigdy jakoś nie miałem czasu na zaprzyjaźnienie się z nim.
- Oh wszystko w porządku. Dziękuje, że pytasz. Skoro chcesz go poznać zaproszę go na jedno polowanie, co ty na to?
- Byłoby naprawdę miło.
Po tych słowach oboje ruszyli do przodu. Zagadali się, a dzień uciekał. Mroźny powiew powietrza naparł na krótkie futro Czarnego Potoku powodując u niego dreszcze. Kątem oka zauważył też jak Wierzbowe Serce drży. Nie był osamotniony. W takich momentach żałował, że jego rodzice nie mieli długiego futra. Przynajmniej miał Wschodzik...
Wojownik podążył za słabym zapachem zięby tylko po to aby odkryć, że została już przez kogoś złapana. Kierując się swoim węchem ustalił, że nie dłużej jak kilka uderzeń serca temu sprzed nosa zdobycz sprzątnęła mu kuna. Opuścił głowę do dołu i ujrzał puchatą kitkę znikającą w dziupli u podnóży drzewa. Przeklął w myślach szkodnika po czym westchnął ciężko próbując znaleźć coś innego. Musiał zdać się na instynkt i zaufać losowi. Podążył za delikatnym zapachem myszki. Tym razem życie się do niego uśmiechnęło. Odnalazł gryziona kopiącego małymi łapkami w śniegu. Po chwili skradania skoczył na niego zakleszczając ostre zęby na jego karku. Podniósł pysk czując jak po brodzie spływa mu krew. Samotna kropla spadła na śnieżnobiałą ziemię pozostawiając na niej ślad. Czarny Potok skierował się w umówione miejsce przy małej górce. Doszedł jako pierwszy, siostry jeszcze tam nie było. Usiadł i umył swoją łapę przejeżdżając nią po uszach. Sięgnął też językiem plamy z krwi oczyszczając ciemną brodę. Pod łapą kurczowo trzymał martwą mysz jakby bał się, że tak ucieknie z piskiem do pierwszej lepszej norki.
Po dłużej chwili z ośnieżonych krzaków wyszła bura kotka. Potrząsnęła głową na której osadziły się płatki białego puchu i skierowała swoje zielone ślepia na brata. Położyła przy nim małego wróbla dysząc ciężko.
- Nalatałam się za nim porządnie- powiedziała łapiąc oddech- najpierw mysz uciekła mi pod konary drzew, potem poszłam za fałszywym tropem zięby którą zabrała kuna i na końcu musiałam wskakiwać na drzewo za tym wróbelkiem.
- Hej, też dałem się nabrać na tą ziębę, tylko gdybym się pośpieszył mógłbym ją złapać- przyznał Czarny Potok z krzywym uśmiechem- wracajmy już, bo się oboje przeziębimy.
<<Wierzbowe Serce? Nie miałam pomysłu aa>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz