— Wszystko w porządku? — spytała czule kotkę. Ta natomiast wyrwała się z letargu i skinęła łebkiem.
— Tak, po prostu chyba się nie wyspałam… — odpowiedziała. Cóż, nie ona jedyna, Postrzępiony Mróz ledwo mogła zmrużyć oko. Zatrzymała się na chwilę przy granicy z Klanem Wilka pod pretekstem sprawdzenia kotki i jej umiejętności.
— Co czujesz? — spytała wojowniczka, na co Astrowa Łapa zaczęła węszyć w powietrzu.
— Klan Wilka, to na pewno. Chyba niedawno przebiegł tędy zając, no i mysz… — stwierdziła, nastawiając jeszcze uszy, próbując wyłapać jakieś dźwięki. — Chyba tyle…
— Brawo, masz rację! — pochwaliła ją mentorka. Sama spojrzała na granicę Klanu Wilka, przy której tej nocy oglądała gwiazdy z Kosaćcową Grzywą. Naprawdę nie potrafiła sobie go wybić z głowy, co? Otrząsnęła się i spojrzała na Mysi Postrach. — Chyba możemy wracać, prawda?
— Tak, wydaję mi się, że już wystarczy na dziś. — odpowiedział. Akurat przed sobą spotkali drugi patrol, który sprawdzał granicę od drugiej strony. Przywitała się skinieniem głowy ze Złotą Drogą, po czym podążyła za własnym patrolem. Wracając, znalazła na ziemi trochę mchu, przyczepionego do drzewa. Po chwili namysłu schyliła się i pozrywała go trochę.
— Co robisz? — spytał ją brat.
— Zbieram mech, zrobię z niego kulkę do zabawy dla kociąt ze żłobka — odpowiedziała z pełnym pyszczkiem. Brat jedynie skinął do niej, po czym razem znów ruszyli w drogę. Dotarli do obozu po wcale nie długim czasie. Mysi Postrach poszedł zameldować patrol, więc kotka stwierdziła, że ma w końcu chwilę na odwiedzenie kociąt. Weszła do żłobka, widząc, jak Trójka i Płomykówka rozmawiają razem, a Świergotek drzemie u boku matki. Tylko Drzemlik wydawał się obserwować wszystkich innych. Gdy zobaczył Postrzępiony Mróz, ruszył w jej stronę.
— Postrzępiony Mrozie! Jak ci poszedł poranny patrol? — spytał, siadając przed nią, owijając łapy wokół ogona. Pomimo tego, że na ogół trzymał się z daleka od innych kotów i zdecydowanie wolał się im przyglądać i przysłuchiwać, to kotce udało się wkraść w jego łaski. Nie była pewna dlaczego, ale była z siebie zadowolona za opanowywanie się przy małym kocurze i sprawianiu, by czuł się komfortowo. Położyła przed nim kłębek mchu.
— Bardzo dobrze! Przyniosłam wam coś do zabawy, choć z tego, co widzę dzisiaj macie niezły odpoczynek! — zachichotała, patrząc na resztę kociąt. Młodszy przyznał jej rację, potakując.
— Tak, to prawda.
— Chciałbyś się pobawić, czy może jednak posłuchać jakichś opowieści?
— Tak, po prostu chyba się nie wyspałam… — odpowiedziała. Cóż, nie ona jedyna, Postrzępiony Mróz ledwo mogła zmrużyć oko. Zatrzymała się na chwilę przy granicy z Klanem Wilka pod pretekstem sprawdzenia kotki i jej umiejętności.
— Co czujesz? — spytała wojowniczka, na co Astrowa Łapa zaczęła węszyć w powietrzu.
— Klan Wilka, to na pewno. Chyba niedawno przebiegł tędy zając, no i mysz… — stwierdziła, nastawiając jeszcze uszy, próbując wyłapać jakieś dźwięki. — Chyba tyle…
— Brawo, masz rację! — pochwaliła ją mentorka. Sama spojrzała na granicę Klanu Wilka, przy której tej nocy oglądała gwiazdy z Kosaćcową Grzywą. Naprawdę nie potrafiła sobie go wybić z głowy, co? Otrząsnęła się i spojrzała na Mysi Postrach. — Chyba możemy wracać, prawda?
— Tak, wydaję mi się, że już wystarczy na dziś. — odpowiedział. Akurat przed sobą spotkali drugi patrol, który sprawdzał granicę od drugiej strony. Przywitała się skinieniem głowy ze Złotą Drogą, po czym podążyła za własnym patrolem. Wracając, znalazła na ziemi trochę mchu, przyczepionego do drzewa. Po chwili namysłu schyliła się i pozrywała go trochę.
— Co robisz? — spytał ją brat.
— Zbieram mech, zrobię z niego kulkę do zabawy dla kociąt ze żłobka — odpowiedziała z pełnym pyszczkiem. Brat jedynie skinął do niej, po czym razem znów ruszyli w drogę. Dotarli do obozu po wcale nie długim czasie. Mysi Postrach poszedł zameldować patrol, więc kotka stwierdziła, że ma w końcu chwilę na odwiedzenie kociąt. Weszła do żłobka, widząc, jak Trójka i Płomykówka rozmawiają razem, a Świergotek drzemie u boku matki. Tylko Drzemlik wydawał się obserwować wszystkich innych. Gdy zobaczył Postrzępiony Mróz, ruszył w jej stronę.
— Postrzępiony Mrozie! Jak ci poszedł poranny patrol? — spytał, siadając przed nią, owijając łapy wokół ogona. Pomimo tego, że na ogół trzymał się z daleka od innych kotów i zdecydowanie wolał się im przyglądać i przysłuchiwać, to kotce udało się wkraść w jego łaski. Nie była pewna dlaczego, ale była z siebie zadowolona za opanowywanie się przy małym kocurze i sprawianiu, by czuł się komfortowo. Położyła przed nim kłębek mchu.
— Bardzo dobrze! Przyniosłam wam coś do zabawy, choć z tego, co widzę dzisiaj macie niezły odpoczynek! — zachichotała, patrząc na resztę kociąt. Młodszy przyznał jej rację, potakując.
— Tak, to prawda.
— Chciałbyś się pobawić, czy może jednak posłuchać jakichś opowieści?
<Drzemliku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz