– Makowy Nowiu? – usłyszała nagle znajomy głos. Nadstawiła uszu, by lepiej słyszeć swoją partnerkę, która właśnie weszła do legowiska. – Co się dzieje? – zapytała, siadając obok Makowego Nowiu. Ona tylko prychnęła, starając się stłumić syknięcie.
– Nie mam już prawa chwilę odpocząć? – zapytała, ostrzej niż zamierzała. – Głowa mnie boli, a w dodatku ta Puszcza... Naprawdę nie było nikogo lepszego?
– Makowy Nowiu, dobrze wiesz, jak było – przypomniała Mroczna Wizja, na co Mak tylko westchnęła. – Nie zapomnij, że wszyscy jesteśmy jedną społecznością. A co do twojego bólu głowy, to pójdź po zioła do Cisowego Tchnienia – powiedziała Mrok.
– Jakbym jeszcze miała na to czas, to poszłabym już kilka wschodów słońca temu! Ale nie, oczywiście – syknęła. – Zaraz tam pójdę, bo bez tego naprawdę chyba rozsadzi mi głowę, a jeszcze dziś muszę wyjść na trening z Kruczą Łapą. Nie będzie tracił lekcji przeze mnie – oznajmiła, na co Mrok tylko kiwnęła głową. Po chwili położyła ogon na barku liliowej kotki.
– Jeśli byś chciała, możemy dziś razem wybrać się na trening. Wezmę Pustułkową Łapę. Sądzę, że trening we dwójkę dobrze im zrobi i może poprawi umiejętności walki z przeciwnikiem – zauważyła Mrok. – Ale w takim razie musisz już iść do Cisowego Tchnienia. Zioła jeszcze muszą zacząć działać.
– Dziękuję – mruknęła Mak, z jakąś wyczuwalną czułością w swoim głosie i powoli zaczęła się podnosić.
***
Cisowe Tchnienie dała jej jakieś zioła, co umożliwiło kotce powrót do swoich zajęć. Ból co jakiś czas dalej był obecny, jednak był on również dużo słabszy. Przynajmniej na tyle, by móc bez większego problemu przeprowadzić trening. I to właśnie Makowy Nów zamierzała robić. Gdy tylko wyszła z legowiska medyka, rozejrzała się w poszukiwaniu swojej partnerki wraz z dwójką synów. Mroczna Wizja, wraz z Pustułkową Łapą, już stała przy wyjściu z obozu, dlatego liliowa ruszyła w ich stronę, wzrokiem szukając jeszcze jej ucznia, Kruczej Łapy. Mijała koty wracające z różnych patroli oraz tych, co zmierzali do stosu zwierzyny po zasłużony posiłek i wtedy zauważyła Kruczą Łapę. Kocur już również zmierzał w ich stronę, a gdy tylko wszyscy się zebrali, wyszli razem z obozu.
Wyleczeni: Makowy Nów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz