— Lepiej wyjdźmy z obozu — szepnęła cicho, rozglądając się dyskretnie za Cisowym Tchnieniem.
Zacisnęła zęby, dostrzegając, że mentorki nigdzie nie ma. Przeklnęła pod nosem – zabranie jej byłoby znacznie łatwiejsze niż użeranie się z przypadkowym wojownikiem.
Wypełzła ostrożnie z nory medyków, rozejrzała się po polanie i niemal natychmiast podeszła do swojego ojca. Przedstawiła mu krótko propozycję wspólnego wyjścia po zioła. Prążkowana Kita, choć zaskoczony, zgodził się bez wahania. Koperkowa Łapa dołączył do nich chwilę później. Cała trójka nie zwlekając, opuściła obóz. Gdy tylko znaleźli się w lesie, medycy oddalili się nieco od wojownika, poruszając się cicho wśród zarośli i szeptem kontynuując przerwaną rozmowę.
— W obozie ktoś mógłby nas podsłuchać — mruknęła ostrożnie, rozglądając się wokół.
— Masz rację — przyznał cicho Koperkowa Łapa, siadając przy niskim krzaku.
— Co do tej przepowiedni… — zaczęła, również przysiadając obok. — Myślę, że Klan Gwiazd chciał nam coś przekazać — dodała z powagą w głosie.
Spojrzała przez ramię, upewniając się, że Prążkowana Kita jest zajęty – węszył właśnie gdzieś dalej, szukając śladu ofiary. Dopiero wtedy wróciła wzrokiem do uczniaka.
— Tak, tylko... co? Byliśmy w jakiejś... skorupie czy czymś takim... a potem te pazury na łapie... — wyszeptał, przygnębiony i zmieszany, jakby próbował poskładać wspomnienia w całość.
— Nadal czuję te pazury na sobie — mruknęła kotka, a w jej głosie brzmiał cień lęku.
Zapadła cisza. Tylko liście szeptały coś w koronach drzew, a krzewy wokół poruszały się łagodnie na wietrze. Gdzieś w oddali przemknęła wiewiórka – i niemal natychmiast Prążek ruszył za nią w pościg.
<Koperkowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz