Kocurek powoli szedł w stronę wyjścia do żłóbka. Postanowił wyjść dzisiaj pierwszy raz do obozu. Za nim ktoś szedł lecz mógł się domyślać, że to Szron. Jego brat uwielbiał go męczyć. Przystanął chwilę i odwrócił się spoglądając na Szrona.
- Co chcesz? - zapytał zimno, a kociak uciekł do matki.
Znów rozpoczął wędrówkę. Zapadał się w błocie, gdy wychodził ze żłobka. Koszmarny deszcz oblewał go i przyprawiał o deszcze. Szukał tylko kamienia, na którym mógłby przystanąć i obejrzeć obóz.
Gdy jego oczy napotkał na mały skrawek pokryty trawa, na którym nie było błota, wskoczył tam szybko i rozejrzał się po obozie.
Był oczarowany tym, co zobaczył. Widział jak Ważkowe Skrzydło i Gwiazdnicowe Niebo niosą właśnie zwierzynę i odkładają ja na stos. Lwia Grzywa siedział skulony nad myszą i zajadał ją.
Zza pleców Mrozka wyłoniła się Różany Step i od razu wzięła go za kark po czym poszła do żłobka. Pierwsza próba spędzenia poranka w obozie zakończyła się fiaskiem.
Matka położyła go w legowisku i owijając ogonem zaczęła wylizywać Mrozka. Kocurek zamknął oczy przewidując, że matka go ukarze.
- Mrozku? Co ci zawsze mówiłam? - zapytała, a kociak machnął ogonem i powiedział:
- Kazałaś nie wychodzić z żłóbka. Tak, wiem.
- No to czemu to zrobiłeś? - zapytała łagodnie.
- Bo chciałem - rzekł szybko i wyskoczył zza matki. Pognał w stronę najbardziej spokojnego i nierzucającego się w oczy kąta żłóbka. I wtedy podeszła do niego Lód.
<Siostra. To nie tak…>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz