Rozczarowanie pomimo bycia małym kociakiem zaczęła podważać umiejętności medyków Klanu Klifu. Bo skoro byli tacy wspaniali, to dlaczego nie potrafili pomóc Kopciuszkowi? Czy mogła im na pewno ufać? Co jeśli i ona nie wróci do rodziny, po wizycie w legowisku medyczek? Zmartwiła się nie na żarty, a od tego rozmyślania poczuła jak ją główka boli. Położyła się na posłaniu z mchu i paproci rozmasowując swój szylkretowy łebek, oczkami lustrując miejsce u boku matki, które najbardziej chorowite z nich zawsze zajmowało. Nikt nie raczył zbliżyć się i zająć miejsca, które należało i należeć będzie do Kopciuszka, nie ważne co.
***
— Jak źle trafisz, to będziemy się mogły wymienić... — zapewniła. — Zresztą słyszałam, że to tata nam wybiera tych całych mentorów. Na pewno znajdzie nam same świetne koty — dodała z lekkim uśmiechem
Rozczarowanie nie podzielała entuzjazmu siostry. W milczeniu przysłuchiwała się jej starając się przetworzyć to co kotka do niej mówiła. I im dłużej o tym myślała, to się zaczęła obawiać najgorszego. Skoro to ojciec wybierał im mentorów, nie zdziwiłaby się jakby dostała kota, równie rozczarowującego co ona. A któż to taki mógł być? Można by uznać przykładowo za takiego kota Oliwkowy Szkwał i fakt ,że nie miał jednej z kończyn. Nie żeby jej to przeszkadzało, liliowy wydawał się być bardzo miłym kocurem i w dodatku całkiem dobrze sobie radził jak na kota o trzech łapach. Tylko on uczył Pokrzywową Łapę.
— Źle trafię, jeśli to tata zechce być moim mentorem... — położyła po sobie uszy, zdając sobie sprawę, że jej ojciec nie miał aktualnie ucznia. I w najgorszym scenariuszu mógł wziąć jedno ze swoich dzieci na nowego. Na samą myśl przeszedł ją dreszcz. — Nie chciałabym spędzać w jego towarzystwie więcej czasu niż dotychczas... Myślę, że ciocia Biała Zamieć byłaby dobrą mentorką. Hmmm... — starała się znaleźć jakiegoś kota, który by nadawał się na kandydata na jej mentora — Myślę, że tobie by się przydał mentor, którego tak jak i ciebie rozpiera energia... Prószący Śnieg by do ciebie pasował. — oznajmiła. — Chyba, że nie chcesz uczyć się na wojownika... — W końcu poza obraniem ścieżki wojownika i medyka, mieli jeszcze do wyboru zostanie protektorem. Jednak czy Północ wyglądała tak jakby interesowały ją te dwie inne ścieżki?
Nie widziała siostry szkolącej się na medyka, chociaż gdyby nim została to prawdopodobnie by była najbardziej żwawym medykiem wszechczasów. Tak przynajmniej jej się wydawało, bo dwie medyczki w Klanie Klifu były dość spokojne. Bo końcu na medyka szkoliły się koty raczej delikatne i spokojne. A Północ by raczej się zanudziła siedząc w jednym miejscu i licząc listki. Jednak gdyby jedno z jej rodzeństwa zostało medykiem, może Rozczarowanie na nowo zaufałaby uzdrowicielom i w nich uwierzyła. Mogłaby wiedzieć to czego nie wiedział nikt poza medykami.
<Północ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz