Matka polizała moje futro wyrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałem na resztę mojego rodzeństwa. Smacznie spali przy boku Różanego Stepu. Popatrzyłem na matkę błagając by zainterweniowała i wtedy Bielicze Pióro odezwała się:
- Szadź! - jej głos przeciął powietrze. - Wracaj. Będziesz miała zaraz kaszel.
Kociak podszedł do matki, a ona zaczęła go wylizywać.
Dlaczego tylko Bielicze Pióro nie chce, by któreś z nas się przeziębiło…
***
Następnego dnia udzielił nam się zapał do żartów. Postanowiłem razem z Szronem zajść Szadź i ją przestraszyć. Przyległem do ziemi i powoli zacząłem zbliżać się do siostry, gdy nagle usłyszałem głos:- Chodźcie do mnie maluchy - Bielicze Pióro rzekła i usiadła. Podbiegliśmy do niej i położyliśmy się obok łap Bieliczego Pióra.
- Co nam opowiesz? - zapytała Lód i spojrzała prosto w oczy kotki.
- Opowiem wam…o waszym pradziadku Mrocznej Gwieździe - zaczęła spoglądając na nas łagodnie. - Wasz pradziad był jednym z najlepszych przywódców klanów w ich historii. Inteligentny i waleczny - to 2 słowa, które oddadzą go najlepiej. Wygrał wojnę z innymi Klanami i gdyby nie on, nie byłoby już Klanu Wilka - powiedziała, po czym rozmarzonym tonem dodała. - Na pewno czuwa nad wami. Bądźcie dumni z tego, że pochodzicie od niego.
Matka właśnie otworzyła oczy i przywołała nas chyba niezbyt zadowolona, że Bielicze Pióro nam coś opowiada:
- Chodźcie. Muszę wylizać wam futerko - po czym patrząc na Szrona dodała - Zwłaszcza tobie, Szronie.
Siadłem przy matce, lecz wciąż zastanawiałem się nad opowieścią Bieliczego Pióra. Dlaczego ona w nas wierzy? Przecież jesteśmy kociakami. Nie wskrzesimy pradziadka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz