*dawno*
Zanim musiała przenieść się do starszyzny, korzystała z życia wojownika. Pracowicie wykonywała swoje obowiązki, biorąc na swoje barki coraz więcej. Mrówka lubiła wpadać w stan, kiedy miała dużo na głowie. Była świadoma, że się starzała i chciała jeszcze skorzystać ze zdrowych, silnych łap. Udała się na samotny patrol. W głowie miała wiele myśli, które wymagały przeanalizowania. Łapy złotej kotki odbijały się o ziemię. Oddalała się coraz bardziej, rozglądając się wokół. Czujne spojrzenie żółtookiej przybrało na intensywności, kiedy dostrzegła dwie kocie sylwetki. Zmierzali w jej stronę. Mrówka zjeżyła futro i wysunęła ostrzegawczo pazury, gotowa na stoczenie potencjalnej walki. Przeszła przez trening wojowniczki, więc mogła pochwalić się wysoko rozwiniętymi umiejętnościami. Była gotowa na atak i obronę.
— Dzień dobry. Ja Owies. Mieć dobre zamiary.
Mrówka zmrużyła ślepia nieufnie i lekko zdezorientowana. Kocur mówił dziwacznie, jakby była małym, głupim kociakiem. Prychnęła w odpowiedzi, nie tracąc na baczności. Zwłaszcza w momencie, kiedy do nieznajomego kocura podszedł Larwa. Wzrok Mrówki przeniósł się teraz na dawnego członka Owocowego Lasu. Rozpoznała go, chociaż od ich ostatniego spotkania upłynęło sporo czasu.
— Mrówko... Kopę lat. — uśmiechnął się do niej dość karykaturalnie, bowiem uczyniła to tylko jego lewa strona pyska, prawa pozostawała niewzruszona i kamienna, poznaczona bliznami, niczym kara za grzechy, do których się dopuścił. Nie powiedziała tego na głos, ale wyglądał strasznie.
— Wybacz nam... Mój kolega... Prowadzi badania. Rad byłbym gdybyś nie próbowała nas atakować. Mamy pokojowe zamiary.
— Mhm... badania twojego kolegi dotyczą tego, jak szybko oberwie w pysk i jak bardzo będzie to bolesne? — spiorunowała obu wzrokiem, pozostając niewzruszona. Ta rozmowa nie potrwała długo. Kotka nie miała zamiaru wdawać się w dyskusję, wkrótce wróciła do obozu.
***
Wraz z podeszłym wiekiem, nadeszły również dolegliwości. Przyzwyczaiła się do częstych wizyt w legowisku medyka. Tak było również tym razem. Mrówka leżała na jednym z posłań, odpoczywając po leczeniu. Zgłosiła się do Witki z infekcją ucha. Dzięki szybkiej interwencji, udało się wyleczyć dolegliwość. Mrówka przymknęła oczy z błogością, czując się znacznie lepiej.
Wyleczona: Mrówka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz