Nie potrafił uwierzyć, że Gęsi Wrzask to zrobił. Zabił się... i to dla kogo?! Dla Szakalej Gwiazdy?! Porzucił go?! Okazała się ważniejsza niż on? Popełnił samobójstwo z wieloma innymi kotami, którzy należeli do kultu... To było... śmieszne. Tak bardzo zabawne, że zaczął na samą myśl się śmiać. Okazało się, że osoba, którą kochał miała za nic ich miłość. Wybrał jakąś kotkę, nie mógł bez niej żyć, więc zakończył to i z nią odszedł... A on... A on tu został cierpiąc katusze.
Jego nienawiść wzrosła. Ojciec miał rację. Nie powinien się przywiązywać. Najpierw jego dawna miłość z Klanu Klifu, a teraz kot, który spędził z nim tyle księżyców. Ten, który wyznał mu miłość. A może wcale go nie kochał? Może to wszystko było po to, aby zdobyć wpływ, bo był synem lidera? Czy mógł go tak wykorzystać, bo pragnął być lepiej traktowany? To mu się udało.
On nie zamierzał ginąć za Szakalą Gwiazdę. To było żałosne zachowanie. Zniszczyli kult. Osłabili ich strukturę, bo liderkę trzasnął piorun. Ha! Klan Gwiazdy wyśmienicie się bawił. Na dodatek Błękitną Gwiazdę posrało, bo wybrał na zastępcę jego córkę, która w jego opinii nie nadawała się by w przyszłości im przewodzić. Dlatego też, gdy Zaranna Zjawa się zjawiła tuż obok niego, jego ciało się napięło. Nie chciał z nikim rozmawiać. Nie wiedział jak odbudować to co tworzył przez tyle lat jego ojciec. Wyglądało na to, że odkąd zmarł wszystko się posypało.
Nie płakał jednak za kultystami, a tym bardziej za Gęsim Wrzaskiem. Może i początkowo był w zbyt wielkim szoku, ale teraz uznał, że nie warto zawracać sobie głowy tym zdrajcą. Jego serce cierpiało i wątpił w to, że się wyleczy.
— Rozczarowujące co? — mimo tego, że nie chciał towarzystwa, nie potrafił się powstrzymać, by wyrzucić to z siebie. — Gdy ktoś kogo kochasz uważa cię za niewartościowego śmiecia i wybiera inną... — Uniósł wzrok i spojrzał z szaleńczą nutą w oczy kotki. — Klan Gwiazdy z nas zakpił.
<Zaranna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz