Emocje kotki przewijały się szybko niczym liście targane przez wiatr. Zaczynając od smutku, współczucia, zaskoczenia, kończąc na złości i żalu. Ostatnia sytuacja nie potoczyła się najlepiej. Przyjaciel rozmawiał z Jaskółką i wyraził chęć nadania mu imienia. Miał stanąć przed Wszechmatką i złota kotka była pewna, że skoro raz się nie udało, to kocur spróbuje ponownie. Przecież na pewno otrzymałby imię od Wszechmatki. To był tylko nieprzyjemny zbieg okoliczności, że nie doszło do ceremonii. Miała sporo czasu, żeby dojść do takiego wniosku i tylko czekała na rozmowę z przyjacielem. Nadal chciała go wspierać w tym, żeby otrzymał właściwe imię, którym będzie mogła się do niego zwracać. Mrówka nigdy nie nazwała go "nikim".
Minęły kolejne księżyce, a ona zdążyła się zestarzeć. Przestała przejmować się siwizną na swoim futrze. Pomału akceptowała fakt, że będzie musiała opuścić swoich pobratymców. Przyjaciel nie chciał ponownie spróbować ceremonii nadania imienia przed Wszechmatką i z uporem podtrzymywał swoje zdanie. Mrówka mogła tylko kręcić głową i wzdychać niezadowolona. Zasmucało ją, że kocur nie chciał już imienia. Znowu przestał dostrzegać swoją wartość. A szło tak dobrze!
— Jeżeli znów przyszłaś pytać czy przemyślałem tą sprawę, tak. Przemyślałem — zwrócił się do Mrówki, kiedy ujrzał pod nosem jej łapy. — Wszechmatka dała mi znak. Nie zasługuje na to imię i już mi nie zależy. Skoro bóstwa tak rzeczą, to kim jestem, aby się z nimi spierać?
— Kimś, kto zasługuje na imię. Rozumiem, że się zawiodłeś, ale teraz celowo odrzucasz swoją szansę. Tyle sezonów starania tylko po to, żeby się poddać? — mruknęła i trąciła bok kocura z wyraźnym niezadowoleniem. — Ale nie zmuszę cię do zmiany zdania, więc przestanę o to pytać. Szkoda mi na to moich ostatnich księżyców, które wolę spędzić z tobą na przyjemnych rozmowach i krótkich spacerach po obozie.
Rozłożyła się obok, celowo trącając go, żeby się przesunął i zrobił jej miejsce. Wpatrywała się w przestrzeń przed nim, lekko muskana przez wiatr. Jej myśli pędziły w swoim własnym rytmie, ale zdołała uchwycić się jednej, która najgłośniej domagała się uwagi.
— Gdybym mogła cofnąć czas, zaczęłabym się z tobą wcześniej przyjaźnić, ale cieszę się, że udało nam się stworzyć tak silną relację. Jesteś dla mnie ważny i zawsze będziesz moim przyjacielem. — spojrzała na kocura, starając się patrzeć mu prosto w oczy. — Więc spełnij moją prośbę. Nie rezygnuj z siebie. Twoja wartość jest czysta niczym gwiazdy i bezchmurne niebo. Kiedy przyjdzie na mnie czas, połóż na moim kopcu najpiękniejsze kwiaty i odwiedź mnie chociaż raz. — mrugnęła do kocura psotnie, zanim ułożyła głowę na łapach, wdychając świeże powietrze i pozwalając swoim mięśniom na odpoczynek. Tak długo walczyła o przyjaźń z kocurem, że smutek ściskał serce na myśl, że miał to być koniec ich wspólnej historii.
<Nikt? Twój ostatni odpis. Dziękuję za wspaniałą sesję i relację>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz