Na polu lało. Po prostu z nieba spadało to coś co było jednocześnie błotem i śniegiem. Chmury też osłaniały słońce, a co za tym szło nie było zbyt ciepło. Jednak Słowik to nie przeszkadzało. Znajdowała się przecież w ciepłym i przytulnym żłobku, plus zimno nigdy jej nie doskwierało tak jak innym w jej kocięcym wieku.
Chociaż może już nie kocięcym? Przecież za niedługo zostanie uczennicą. Wiek Słowiczki jest bardziej zbliżony do wieku kota uczącego się jak polować, jak walczyć i co najważniejsze: jak być lojalnym członkiem Klanu Wilka, niż do wieku noworodka. Liliowa kotka wiedziała o tym, że Senny Pysk jest tylko jej przybraną matką a Słowiczka, Dzik i Szczurek są owocami zakazanego romansu pomiędzy Wilczakiem a samotniczką. Ale to nic nie zmienia. Młoda kotka wiedziała iż jej prawdziwym domem jest jej klan. To w nim się wychowała, to w nim poznała koty, które są dla niej autorytetami i to tego klanu a nie żadnej innej grupy nigdy tak nie pokocha.
Ach, ta zaduma. Słowiczka tak często w nią wpada aby potem wrócić do normalnego życia. Chociaż w sumie to pewien konkretny jej krewny ją wyrywa z tego stanu.
- Sz-Szczurek przestań t-tak hałasować. – powiedziała słabo, lecz gniewnie Cisowa Kołysanka. Przy jej wypukłym brzuchu znajdowały się dwa urocze kłębki futra. Dwa małe biedactwa, pierwszy księżyc ich życia będzie bardzo hałaśliwy.
A co porabiał Szczurek? Drapał kamyki udając, że poluje. Przy tej zabawie nie zabrakło nieprzyjemnych dźwięków kamieni w duecie z piskami radości. To irytowało, ale jak rozkosznie przy tym wyglądał.
Dalej ta sytuacja potoczyła się jak zwykle. Sen daje mu karę, wszystko się uspokaja, jest cisza i spokój. Nie licząc nieprzyjemnych dla ucha jęków Szczurka w stylu „Wy się nie znacie na dobrej zabawie”
***
- Słowiczko, Szczurku musimy porozmawiać. – powiedziała Dzik. Masywna kotka wydawała się być dosyć zaniepokojona.
- Słucham? – odpowiedziała liliowa.
Bura upewniła się, że nikt ich przypadkiem nie usłyszy. Potem zaprowadziła rodzeństwo w ciemny kąt żłobka, gdzie nikt raczej nie usłyszy ich rozmowy.
- Nie mam zaufania do Szalejowego Jadu. To wredna i paskudna samotniczka. Nie lubię jej, bo krzywdzi koty bez powodu.
Swoje zdanie wtrącił brat.
- Ja też jej za bardzo nie lubię. O wielki Klanie Gwiazdy, kiedy zostanę uczniem to proszę was pokornie! Niech moją mentorką nie będzie Szalej i niech Dzik nie zostanie tak pokrzywdzona! Jak będziecie mieć czas to Słowik też oszczędźcie, ale róbcie co do was należy!
- Cicho, ktoś nas usłyszy. – szepnęła Dzik.
- A ty, Słowiczko co o niej sądzisz?
- Nie przepadam. Może byłoby lepiej gdyby nie dołączyła do klanu. Ale nie dlatego, że to paskuda. No w sumie też dlatego, ale mam jeszcze inny powód. Czy to nie dziwne, że Cis zachodzi w ciążę z samotnikiem, a potem dołącza do nas samotniczka. W dodatku samotniczka, która nie przepada za Cis?
- To chyba trochę dziwne. – przyznała jej rację Dzik. Szczurek tylko kiwnął głową.
Liliowa kotka znów powiedziała:
- Ale to tylko przypuszczenia. Lepiej się z tym na razie nie wychylać.
- Nie będziemy, obiecuję a Klan Gwiazdy świadkiem. – oświadczyła bura kotka pełnym powagi i oddania głosem.
- Ja też nie. - powiedział brat.
Rodzeństwo uznało, że tej rozmowy nie było. Następnie wszyscy wrócili do normalnej rutyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz