– Widziałeś, jak go przestraszyłam, wuju? - czyjś głos zwrócił jego uwagę.
Zerknął w dół i dojrzał Narcyzową Łapę. Córkę jego kuzyna. Wewnętrznie coś go skrzywiło. Kotka... Dlaczego nie mógł wypluć z siebie samych synów skoro już wpadł z tą Obłoczną Myślą? Dobrze, że przynajmniej była ruda. Oby tylko nie tak głupia jak większość płci pięknej w jego rodzinie, bo naprawdę go trzaśnie i porzuci Klan Burzy dla pewnego nocniaka.
- Tak. Bardzo. Weź tą mysz - polecił. - Szkoda by jego trud się zmarnował - zaśmiał się pod nosem, idąc dalej.
Kotka posłuchała jego rady i zakopała zdobycz, by później po nią wrócić. Ruszyli dalej, aż nie dotarli na granicę z Klanem Nocy. Jego wzrok od razu przeczesał teren w poszukiwaniu pewnej rudej plamy, lecz niestety... dzisiaj chyba został w obozie. Zresztą dobrze, bo miał ze sobą towarzystwo. Ciężko byłoby się z tego wytłumaczyć, gdyby ucięli pogawędkę.
- Coś widzisz ciekawego? - zapytała Narcyzowa Łapa.
- Nie. Jednak trzeba zawsze zachować czujność. Nie wiadomo czy jakiś nocniak nie knuje pod naszym nosem przekroczenia granicy. - wyjaśnił.
Trochę jednak się zawiódł, bo z chęcią jednego takiego nocniaka by upolował. Takiego najlepiej o imieniu Rudzikowy Śpiew. Parsknął pod nosem, co zwróciło uwagę reszty patrolu. Na takie myśli przyjdzie pora kiedy indziej.
- Nic, nic. Oznaczymy granicę i pójdziemy dalej - miauknął, biorąc się do roboty.
Musiał się skupić, jednak granica z Klanem Nocy zawsze potrafiła go zdekoncentrować.
<Narcyzowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz