- Krwawnik mówił, że go takiego znalazł. Spuściłam go tylko na chwilę z oczu - miauczała wyjaśnienia.
On w tym czasie skulił się. Sprowadził na te dwie tylko problem. Mimo to, chciał pozbyć się tego bólu, który zaczynał powoli wyciskać mu łzy z oczu.
- Zaraz na to zerknę - powiedziała kotka, pochylając się nad nim i badając jego ciało.
Na jej pysku było widoczne skupienie. Wyciągnęła drzazgi z jego łapek; co nie było zresztą przyjemne i skupiła się na złamaniu.
- Powiesz nam jak do tego doszło? - zapytała.
Zrobił od razu wielkie oczka, zaczynając drżeć. Wielki kazał nic nikomu nie mówić. Zbyt bardzo się bał, by wyjaśnić kotce, że to on był odpowiedzialny za jego stan. A to wszystko tylko dlatego, że się na niego spojrzał... A co jeśli i te dwie ukarają go podobnie?
Wbił wzrok od razu w łapki, kuląc się bardziej. Musiał teraz być grzeczny. Ból odejdzie i będzie mógł pobawić się z siostrzyczką.
- Powiedz tej pani. Chce dobrze. - zaczęła Jaskółka, próbując zachęcić go do otwarcia się. Spowodowało to jednak odmienny efekt niż oczekiwała, bo zacisnął tylko mocniej pysk, czując wzbierające w oczach łzy.
Usłyszał jej ciężkie westchnięcie.
- Ciężko z niego coś wydusić. Od zawsze jest taki cichy, zresztą jak siostra - tłumaczyła kotka medyczce. - Czasem słyszę jak do niej mówi, więc na pewno to umie i nie jest niemy.
Nie podobało mu się to, że był obiektem zainteresowania tych dwóch. Nie wtrącił się jednak, nie zaprzeczył ani też nie potwierdził słów opiekunki. Siedział tam skulony, nie wiedząc co teraz się z nim stanie.
<Plusk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz