Delikatne się zjeżyła na wspomnienie tamtej nocy. Ale co fakt, to fakt, bo znała zapach kotów Owocowego Lasu i Klanu Burzy; tych drugich przypomnienie dostawała codziennie na wyspie w czasie treningów.
Iglasty las powoli się przerzedzał. Teraz już nie skradali się tak jak wcześniej.
– Czemu tak się ukrywamy? – zagadnęła cicho na początku ich podróży.
– Niezapominajkowa Gwiazda ma leciutki stresik jeśli chodzi o temat granic – zdradził. Mruknęła ciche "oh". Nielegalna przygoda więc? Pewnie jako dzieciak by się ucieszyła. – Ale na tej powinno być bezpieczniej.
Powinno, huh.
Wyszli na bardziej otwarty teren. Spojrzała w dal i przekierowała pytające spojrzenie na kocura.
– To legowiska dwunogów – wyjaśnił. Oh. Słyszała o tym od Bylicy. Tam można znaleźć kocimiętkę i rumianek. – Tak więc tutaj są nasze ślady, czyli granice – pokazał łapą miejsce, gdzie najsilniej wyczuwała zapach klanu. Kiwnęła głową, że rozumie.– Jak ktoś spoza klanu je przekroczy, to go bijemy.
Uniosła brwi. Nie widziała siebie bijącej inne koty. Rozumiała, czemu to ważne; szczególnie patrząc na tragedie, które towarzyszyły im ostatnie księżyce. Ale nie mogłaby chyba zacząć z kimś bójki.
Wkrótce wrócili do tymczasowego obozu, pilnując, by nikt ich nie śledził i łapiąc po drodze dwie myszy.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz