Dość szybko się o tym dowiedzieli. Nie umknęło im to, przez charakterystyczny zapach i jego natężenie.
Byli tutaj.
Ona i jej kociaki musieli jak najszybciej się stąd zmyć.
Tego ranka Bylica kazała im wyjść wcześniej z dziupli. Prowadziła naradę z kamieniami. Kiedy w końcu rozważyli wszystkie za i przeciw, Bylica wróciła do swych dzieci.
- O co chodzi mamo? Czemu kazałaś nam tu czekać? – spytała Skowronek.
- Jak wiecie, nocniaki wydostały się z wyspy i koczują niedaleko. – miauknęła Bylica, po czym westchnęła – przykro mi, ale musimy się wynieść. W każdej chwili mogą nas zauważyć, a to będzie miało spore konsekwencje.
- A co…co z Kminek? – spytała nieśmiało Deszczyk.
- Na to nic nie poradzimy. Wybrała, że zostaje z nimi, a my nie możemy się z tego powodu narażać – rzekła starsza z bólem w sercu. Ciężko jej było zostawić tak córkę w klanie…ale…ale musieli to zrobić. Ją uważali za szpiega, jej kocięta pewnie za zdrajców i dzikusów. – wyruszamy dzisiaj.
Błękitna spojrzała na pyski swej rodziny.
- Teraz. – dodała dla sprostowania, po czym wskoczyła na drzewo – wezmę tylko swoją szyszkę i ruszamy. – rzekła.
I tak oto rozpoczęła się ich podróż
***
Jako, iż owocniaki zajęły tak wiele terytoriów, musieli iść na około. Bylica zaplanowała trasę. Najpierw okrążą Owocowy Las, potem przejdą rzekę a wtedy wylądują blisko jej rodzimego klanu. Dalej…nie była pewna. Nie chciała jednak zostawać na za długo przy Klanie Burzy. Ktoś mógłby ją rozpoznać…chociaż na ostatnim zgromadzeniu nie widziała za bardzo znajomych pyszczków. Może dlatego że ta nocniaczka ich szybko przyłapała, ale i tak. - Mamoooo – usłyszała głosik swego syna – możemy odpocząć? – spytał kocurek.
- Hm…dobrze, ale trzeba znaleźć dziuplę. – miauknęła starsza po chwili namysłu.
- Przecież i tak jest dzień, możemy mieć warty – miauknęło jedno z kociąt.
- I tak trzeba znaleźć jakieś miejsce, nie położymy się w końcu teraz na środku-
I wtedy zobaczyła jak jej dzieci po prostu położyły się na ziemi i zaczęły się przeciągać.
- Nie ważne. – mruknęła tylko Bylica, po czym sama również położyła się na ziemi. – Ale za niedługo wracamy na trasę – rzekła starsza. Usłyszała tylko niezadowolone pomruki i potakiwania „na odczep się”. Przymknęła oczy, rozkoszując się błogą chwilą spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz