Malec zaśmiał się. To była czysta przyjemność! No chyba że ktoś ich złapie.. Wtedy już nie. Co tam, raz się żyje!
- Już idę to zrobić! - powiedział. Miał niebywałe szczęście, bo Jeżowa Ścieżka wychodził właśnie z Sierpówkową Łapą zbierać kwiatki. Wparował do legowiska medyka, zatykając nos po poczuciu okropnego, roślinnego smrodu. Tylko co jest na rozwolnienie? Sasanek przemycił mu tłustą sikorkę, w której miał ukryć zioła.
- Wiesz co jest na co? - spytał brat.
- Ja nie jestem mysim móżdżkiem, w przeciwieństwie do ciebie. Wszystko wiem. - skłamał, wypinając dumnie pierś.
Przechadzał się po składziku, udając że szuka czegoś odpowiedniego. Chwycił jakieś losowe ziółka i listki. Upchnął je i poszatkował w ptaku, prawie idealnie. Patrząc na jego wiek.
- Gdzieś słyszałem że Miodowy Obłok uwielbia sikorki. - parsknął śmiechem cętkowany. To jednak mądry móżdżek. Czasami.
Wymknęli się z legowiska medyka i odłożyli ptaka na stertę.
- Miodowy Obłokuuu! - krzyknął Sasanek, a Jałowek spojrzał się na niego jak na idiotę.
- Masz pszczoły w mózgu?! Zmywamy się! - pociągnął brata aby odbiec gdzieś. Kremowa pointka wstała z legowiska wojowników i zaczęła szukać źródła dźwięku.
- Ktoś mnie wołał?
Odpowiedziała jej (smutna) cisza, a kotka prychnęła z niezadowolenia.
- Jak już wstałam, to coś zjem... Sikorka! - miauknęła radośnie, widząc ptaka. Zajęcza Łapa podszedł do nich, a Wilcza Łapa powlekła się za nim.
Obserwowali w milczeniu przerywanym rozbawionymi wypuszczeniami pary z pysków jak pointka łapczywie zjada zdobycz. W końcu, po paru kęsach zrozumiała że coś się stało i to nie jest zwykłe zwierzątko. Popędziła w krzaki, wrzeszcząc że zabije tego który to zrobił. Zabawne przeżycie.
***
Co się zmieniło w jego oczach w Wilczej Zamieci, tej dziwnej, przerażonej kotki? Niewiele. Wciąż uważał ją za kretyna. I coś kręciła z Kamienną Agonią. Gdy widział kotki razem czuł coś w rodzaju zazdrości. Uderzającej. Wolał aby Kamień nie zadawała się z takimi kotami jak Wilcza. Wilcza była słabą papką strachu, która wypluwała z trudem jakiekolwiek słowa. Była dziwna. Niepokojąca. Ale jednocześnie przypominała mu jedną ważną osobę.
Była jak Sasanek.. co nie? Skulone ciało, mamrotanie pod nosem, przestraszenie każdym najmniejszym szmerem. Byli do siebie podobni. Aż zbyt.
Kamienna Agonia nie zasługiwała na towarzystwo takiego frajera.
Czy Sasanek nie zasługiwał w takim razie na niego?
Uh, musi o tym jeszcze pomyśleć.
Sasanek na niego zawsze zasługiwał.
To Wilcza Zamieć jest inna. Nie on.
Jego brat nie mógł być gorszy od takiego.. eh, nawet nie ma dobrego przekleństwa.
***
Cóż, musiał się dowiedzieć co tak na prawdę jest nie tak z Wilczą Zamiecią. Może miała coś z jęzorem i nie umiała mówić? W sumie mało prawdopodobne, ale póki nie wie, to można snuć hipotezy, a nikt go za to nie zleje.
Śledzenie nie było trudne, gdy widział ją w obozie, wiecznie w tym samym miejscu, czasem gawędząc z Zajączkiem. Chociaż to bardziej on coś do niej mówił niż ona do niego. Hmm, dziwak, co nie?
W końcu biały odszedł, mierząc go wzrokiem. Od kiedy "związał" się z Marchewką patrzył na niego spod łba.
Zawiódł.
Podszedł do sterty ze zwierzyną. Była niewielka. Ot, kilkanaście sztuk. Był głodny, a jednocześnie nie miał ochoty na polowanie, na którym dzisiaj nie był. Wiedział, że rudzi szybciej go wypchają aby sami zjeść niż pozwolą się posilić.
Oh, raz się żyje prawda? Musi się czegoś dowiedzieć o tej tajemniczej, czarnej jak noc istocie.
- Sterta zwierzyny jest niewielka. Może poszlibyśmy na jakieś polowanie? N-nie daj się prosić, wiem że siedzisz w obozie od rana. - powiedział, podchodząc. Głos mu się trochę załamał, ale dawał radę. Ile jego wypowiedzi było prawdą też nie wiedział.
Spojrzał tylko niepewnie na Wilczą Zamieć. Już widział jak zazdrość rośnie w oczach Marchewki i przyszłą kłótnię. Aż za dobrze.
<Wilcza?>
oh, Jałowek co to za plan mordu Wilczej :świst:
OdpowiedzUsuń