- Mamo?
Czuła na sobie wzrok Rozkwitającego Pąku, ale jej ślepia pozostały utkwione w Kamieniu. Miała wrażenie, że zajaśniał odrobinę. Jej serce przyspieszyło. Wpatrzyła się w niego intensywniej.
- Szukałam cię. Mam wrażenie, że ostatnio nas unikasz…
Jastrzębi Podmuch niechętnie odwróciła wzrok i spojrzała w pomarańczowe ślepia córki.
- Nieprawda. Po prostu przychodzę się modlić, to wszystko.
Niebiesko-biała nie wyglądała na przekonaną.
- Nie uważasz, że ostatnio trochę… przesadzasz? Spędzasz tu prawie cały czas, prawie mieszkasz, mogłabyś czasem…
Sierść na grzbiecie wojowniczki stanęła na sztorc.
- Niczego nie rozumiesz! - syknęła. - Tyle razy ci mówiłam, tak się starałam, a ty dalej nie rozumiesz! KAŻDY powinien czcić Klan Gwiazdy w ten sposób! Każdy! Zamiast narzekać, że się modlę, powinnaś sama częściej tu przychodzić i rozmawiać z Przodkami! Aż dziwne, że do tej pory nie upomnieli się o swoje! Nic dziwnego, że… - urwała, bijąc wściekle ogonem. Rozkwitający Pąk westchnęła ciężko. Nie miała siły, żeby kłócić się z matką. Już nie.
- Całe szczęście, że mamy ciebie - miauknęła tylko. - Może dzięki twojemu oddaniu kara nas minie.
Nie słuchając dalszych wywodów kocicy, wyszła z pomieszczenia. Jastrzębi Podmuch została sama. Odetchnęła głęboko, starając się oczyścić umysł. Widok Kamienia momentalnie jej pomógł, odsuwając wszystkie zmartwienia na bok. Już po chwili umysł kocicy wypełniła cisza i łagodna biel. Zamknęła ślepia, zanurzając się we wrażeniu. Jej myśli płynęły spokojnie, mieszając się z cichymi odgłosami tego miejsca. Po chwili wojowniczka zaczęła mieć wrażenie, że wśród dźwięków słyszy czyjś głos. Skupiła się mocniej. Faktycznie, do jej uszu dobiegł szept. Nie była w stanie rozróżnić słów, ale ktoś bez wątpienia próbował do niej przemówić.
Jej serce przyspieszyło. Klan Gwiazdy docenił jej poświęcenie i zsyłał jej znak! Chciała pobiec do Potrójnego Kroku, ale ciekawość zwyciężyła. Musiała zrozumieć, co chcieli jej przekazać! Zresztą, to ona tu była. Mówili do niej. Medyk mógł poczekać…
- Jestem - wyszeptała, wsłuchując się w otoczenie.
- Jas… muchu… Jast… chu…
- Jestem! - miauknęła głośniej.
Z ciemności przed nią wyłoniła się ledwo dostrzegalna sylwetka.
- Jastrzębi Podmuchu - głos kotki był miękki i ciepły. Jej jasne futro falowało poruszane niewidzialnym wiatrem. Wyglądała prawie jak…
- Słoneczna Myśl - miauknęła.
Kocica uśmiechnęła się ciepło.
- Jastrzębi Podmuchu. Zostałaś wybrana przez Klan Gwiazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz