— Co byś powiedział na zabawę? — młody kociak radośnie machnął ogonkiem, czekając na odpowiedź. Jego uwaga natychmiast została zakłócona przez listek przelatujący długość ogona od jego ucha.
— Czemu nie? W co chcesz się bawić? — zapytał niebieski, patrząc na rudego kociaka. Zielone oczy starszego kociaka błysnęły z ciekawością.
Rudy kocurek dotknął małą, białą łapką nos kompana w zabawach. Odbiegł parę kroków od Wrzosowej Łapy, zamiatając puszystym ogonkiem
— Berek! Ty gonisz! — pisnął za sobą, śmiejąc się.
— Hej! To niesprawiedliwe! — krzyknął za nim uczeń, sadząc długie susy za kocięciem. Niedługo po rozpoczęciu się nieco niesprawiedliwej zabawy, Wrzos dogonił kocurka i łapą lekko uderzył go w grzbiet — Teraz ty gonisz!
Wrzosowa Łapa wyhamował i odwrócił się, gnając w przeciwną stronę. Klon czując na sobie wcześniejszy dotyk kolegi, ślizgając się na trawie, odwrócił na drugą stronę. Przez rozpęd przejechał po liściach i przekoziołkował parę długości ogona. W końcu wylądował na pniu drzewa, piszcząc cicho. Uczeń podbiegł do niego, nieco zaskoczony wypadkiem.
— Nic ci się nie stało? — zapytał niebieski, zatrzymując się przed kociakiem
— Nic mi... Chyba nie jest... — wymamrotał cicho. Spróbował podnieść się na łapy, lecz przeszedł jeden krok i zachwiał się — Tylko... kręci mi się w głowie.
Po chwili stania w bez ruchu kocurek znowu przeszedł dwa kroki, tym razem bez zachwiania się.
— Już jest dobrze, możemy wracać do zabawy? — zapytał energicznie z szerokim uśmiechem na pyszczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz