- Sen-Sram, Sen-Sram - mruczała pod nosem, otulona ogonem matki. Urwała, gdy szorstki język Skrzącej Nadziei przejechał jej po głowie - Głupia Sen.
Liliowa kotka tylko pokręciła głową, stanowczo trzepiąc ją łapą w ucho.
- Śnieżynko, nie mów tak o swojej siostrze. Ona też jest kotem i też ma różne wady, tak jak ja czy ty, każdy z nas.
Długofutra prychnęła ostentacyjnie; było oczywiste, że taka odpowiedź jej nie zadowoliła. Wręcz przeciwnie, czuła się urażona.
- Ale w tym właśnie problem. - mruknęła, trzepiąc ogonem.
Skrząca Nadzieja przyjrzała się jej uważnie.
- W czym?
- We wszystkim.
***
- Sen? Sen! - zdenerwowany głos matki wyrwał ją ze snu.
śnieżynka przeciągnęła się z niesmakiem , strzepując uszami. Niemal od razu dojrzała rozjuszoną liliową karmicielkę, wpatrującą się w jakiś punkt na zewnątrz.
- Sen! - zawołała po raz ostatni, po czym - widząc brak reakcji ze strony płowej kotki - ruszyła w stronę córki, siedzącej na nieco wyższym od kota kamieniu przy wejściu do żłobka - Złaź!
Sen się jednak nie poruszyła, więc Skrząca Nadzieja stanowczym ruchem ściągnęła koteczkę na ziemię.
- Nic ci nie jest? - zapytała z troską, nerwowo poruszając ogonem.
Śnieżynka podeszła bliżej, przypatrując się siostrze i matce.
- Co ty znowu wykombinowałaś, siostra? - zapytała kąśliwie, zamiatając ziemię puchatym ogonkiem. Nigdy nie zamierzała odpuścić Snowi.
C.D.N
Liliowa kotka tylko pokręciła głową, stanowczo trzepiąc ją łapą w ucho.
- Śnieżynko, nie mów tak o swojej siostrze. Ona też jest kotem i też ma różne wady, tak jak ja czy ty, każdy z nas.
Długofutra prychnęła ostentacyjnie; było oczywiste, że taka odpowiedź jej nie zadowoliła. Wręcz przeciwnie, czuła się urażona.
- Ale w tym właśnie problem. - mruknęła, trzepiąc ogonem.
Skrząca Nadzieja przyjrzała się jej uważnie.
- W czym?
- We wszystkim.
***
- Sen? Sen! - zdenerwowany głos matki wyrwał ją ze snu.
śnieżynka przeciągnęła się z niesmakiem , strzepując uszami. Niemal od razu dojrzała rozjuszoną liliową karmicielkę, wpatrującą się w jakiś punkt na zewnątrz.
- Sen! - zawołała po raz ostatni, po czym - widząc brak reakcji ze strony płowej kotki - ruszyła w stronę córki, siedzącej na nieco wyższym od kota kamieniu przy wejściu do żłobka - Złaź!
Sen się jednak nie poruszyła, więc Skrząca Nadzieja stanowczym ruchem ściągnęła koteczkę na ziemię.
- Nic ci nie jest? - zapytała z troską, nerwowo poruszając ogonem.
Śnieżynka podeszła bliżej, przypatrując się siostrze i matce.
- Co ty znowu wykombinowałaś, siostra? - zapytała kąśliwie, zamiatając ziemię puchatym ogonkiem. Nigdy nie zamierzała odpuścić Snowi.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz