To było... wspaniałe! Te widoki, zapachy! Bardzo się cieszył, że brat postanowił go zabrać poza obóz. Będzie miał czym się chwalić przed rodzeństwem, w końcu on jako pierwszy dotarł, aż tak daleko! Chociaż chciał zapytać, czy Rosa może iść z nimi, niestety nie zdążył, przez uniesienie się w powietrze. No i tak jakoś od razu wypadło mu to z głowy. W końcu latał! Niesamowite uczucie! Był pewien na sto kotów, że zazdrość z nich będzie wyciekać. Już sobie wyobrażał minę Meszka. Tak mu oczy wyjdą, że ha, ha! A mógłby być milszy, wtedy może doświadczyłby zakazanych dla kociąt rzeczy.
Rozglądał się z zachwytem na pyszczku, a jego nosek poruszał się raz po raz, aby wychwycić nowe zapachy. A było ich tak duuużo! Tam gdzieś na niebie, latał jak on - ptak. Był jednak nieco wyżej i zniknął w koronach drzew. Ciekawie by było, gdyby również mógł unieść się tak w powietrze. Może powinien ponownie spróbować skoczyć z klifu, a wtedy się uda? Chociaż jak próbował ostatnim razem, to jakiś kocur był na niego bardzo zły, tłumacząc mu, że zasnąłby i nigdy się nie obudził. W takim razie spróbuję z kamienia. To też wyjście.
W końcu dotarli na miejsce, ponieważ Szczawiowy Liść położył go na ziemię. Od razu zapadł się w gęstej trawie, jednak dzięki swoim długim łapką, mógł z łatwością przyjrzeć się otoczeniu.
- To co młody, nauczyć cię polować? Czy wolisz pohasać bez wyraźnego celu? - to drugie powiedział z niechęcią.
Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, tak był urzeczony tą bezkresną przestrzenią. Doznawał w końcu czegoś nowego i obcego. Nie był jednak przestraszony, tylko mocno podekscytowany. To otoczenie... Mogli się tu fajnie bawić w chowanego! Spojrzał na brata, który oczekiwał jego odpowiedzi. Hm... A co on właściwie do niego mówił? Musiał przyznać, że nie słuchał.
- Mógłbyś powtórzyć? - zapytał.
- Pytałem czy nauczyć cię polować, czy wolisz pohasać bez wyraźnego celu - westchnął wojownik.
- Możemy zrobić oba! - zawołał.
- Nie. Tylko jedno. - ostudził jego zapał starszy.
Jak to miał wybrać jedno? Ale... Rozejrzał się po tym terenie. Mogliby się uczyć i hasać! Co w tym niby było niemożliwego? Najwidoczniej coś było... Inaczej brat by się zgodził. No nic.
- To... Polowanie - miauknął w końcu.
Odpowiedź najwyraźniej zadowoliła kocura, który przeszedł od razu do konkretów.
<Szczawiowy Liściu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz