- Dlaczego ich nienawidzisz?
- Bio.. bio tak! japka sią giupie! - tupnął łapką.
Awantura z powodu owocu? Piorun zapowiadał się na interesującego osobnika, który szybko potrafił zmienić zdanie. Na pewno jego mentor będzie musiał mieć go cały czas na oku, żeby przypadkiem nie wymyślić jakiegoś niesfornego pomysłu. Czas pokaże, co wyrośnie z kocurka. Posłała mu ciepły uśmiech, co musiało go najwyraźniej zaskoczyć. Może jeszcze nie domyślił się, że Szyszka była taką wiecznie pozytywną samicą?
- Cemu się siemiej? - fuknął.
Poruszyła wąsami w lekkim rozbawieniu.
- Pomyślałam, że zamiast mówić jabłkom, że ich nienawidzisz, lepiej skupić się na czymś innym. - miauknęła kotka spokojnym tonem głosu.
Jeśli Piorun nie polubi jabłek, mogło mu się nie spodobać w Owocowym Lesie. Tutaj było ich pełno, z resztą innych owoców również i tylko w czasie Pory Nagich Drzew, przypominali zwykły leśny zakątek. Może Piorun będzie miał to szczęście i zostanie uczniem dopiero podczas zimy, chociaż wolałaby, żeby zaznał jeszcze uroku ich małego kawałka świata. Szyszka oczywiście wiedziała, że nie każdemu podobało się życie bez możliwości wychodzenia za Ogrodzenie, jednak czarnulka wiedziała, że zrobi wszystko, by obronić bliskie sobie koty. A to był jedyny sposób.
- Może się w coś pobawisz? Albo ci coś opowiem, chcesz? - zaproponowała czarna kotka, ponownie się uśmiechając, tym razem delikatnie, żeby przypadkiem nie zirytować najmłodszego mieszkańca Owocowego Lasu. Chociaż kto wie, może wkrótce będzie więcej maluchów?
<Piorun? trochę krótko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz