Bawili się w chowanego. Jego brat szukał. Jako pierwszy wybiegł ze żłobka. Chciał po raz pierwszy wygrać, a nie popaść w histerię, że znów coś mu nie wyszło. Szybko znalazł jakieś krzaki, w które się wcisnął. Gałązki nieprzyjemnie otarły się o jego grzbiet, ale nie zważał na to. Da radę. Wytrzyma. To tylko zabawa. Wcale żaden potwór go nie zje.
- 4...3... - Słyszał jak Wiewiór odlicza.
Nagle przed oczami mignęła mu sylwetka Stokrotki. Co ona tu jeszcze robiła? Przecież powinna już dawno się schować! Wiewiór jak nic ją znajdzie!
- Chcesz się schować? Wchodź. - pisną Dreszczyk.
- 4...3... - Słyszał jak Wiewiór odlicza.
Nagle przed oczami mignęła mu sylwetka Stokrotki. Co ona tu jeszcze robiła? Przecież powinna już dawno się schować! Wiewiór jak nic ją znajdzie!
- Chcesz się schować? Wchodź. - pisną Dreszczyk.
Przesunął się, robiąc koleżance miejsce. Musiał się jej jakoś odwdzięczyć za zabawę jej szyszką. Koteczka szybko wskoczyła w krzaczory.
- Dz-ziękuje... B-bardzo dziękuje... - mruknęła pręgowana.
- Cich-ho idzie tu... - odpowiedział szybko syn Piaskowej Ścieżki, dostrzegając rude futerko brata.
- Wiem. Ciekawe czy nas znajdzie. - zamruczała kotka.
- Dz-ziękuje... B-bardzo dziękuje... - mruknęła pręgowana.
- Cich-ho idzie tu... - odpowiedział szybko syn Piaskowej Ścieżki, dostrzegając rude futerko brata.
- Wiem. Ciekawe czy nas znajdzie. - zamruczała kotka.
Pokazał jej by była cicho i obserwował. Jak na razie Wiewiór rozglądał się po otoczeniu z pewnością na pysku. Nie chciał dać się mu znaleźć. Chciał wygrać. Kiedy zbliżył się do ich kryjówki, aż wstrzymał oddech. Nie. Nie. Nie. Idź sobie. Na szczęście rudzielec odszedł coś mrucząc pod nosem. Mijały uderzenia serca, a brat ich jeszcze nie znalazł. Uff... Chyba wygrają. Kiedy był już pewny swego, za nimi rozległ się głos.
- Mam was! - Podskoczył wystraszony, strosząc sierść.
Normalnie prawie dostał zawału! Za nimi przyczajony, stał rudzielec, który uśmiechał się z wyższością. No nic. Znów przegrali. Ale niedługo to się zmieni.
***
Był już uczniem i musiał przyzwyczaić się do nowych obowiązków. Wstawanie rano, trening, powrót, kolacja i spanie. No i oczywiście wizyty u wujka Jeżyka, kiedy czuł, że dłużej nie zniesie samego siebie. Dziś jednak natknął się na Stokrotkę. Siedziała przed żłobkiem i przyglądała się otoczeniu. Powoli do niej podszedł.
- Hej! - przywitał się z nią. - Przepraszam, że cię nie odwiedzałem, ale wiesz... Treningi.
- Opowiedz coś o tym? - poprosiła go młodsza.
Hmmm... Chwilę się zastanowił.
- No.. Na przykład dzisiaj polowałem na zające. Takie stworzenia z dużymi uszami. Są bardzo szybkie. Muszę się nauczyć równie szybko biegać co one, aby je złapać. - wyjaśnił. - Pewnie niedługo też się tego nauczysz.
<Stokrotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz